13.12.2013; piątek, g. 15:16

MODLITWA PRZED NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENTEM W UKRZYŻOWANYM KOŚCIELE.
DZIECKO MOJE!  ŚWIAT TAK PĘDZI ZATROSKANY O TE ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA, ALE TO ICH ZAPĘDZENIE ZMIERZA W KIERUNKU ZASPAKAJANIA POTRZEB MATERIALNYCH A NIE DUCHOWYCH. GDY TAK PATRZĘ NA TEN ŚWIAT TO TAKA MAŁA ILOŚĆ MOICH DZIECI MYŚLI O TYM JAK POWITAĆ MNIE MAŁE DZIECIĄTKO JEZUS W ŻŁÓBKU. PŁACZĘ NAD ŚWIATEM I WSZYSCY ŚWIĘCI W NIEBIE TAKŻE ROZPACZAJĄ, ŻE TO CO IM BÓG PRZEKAZAŁ ABY PODZIELILI SIĘ W ORĘDZIACH PRZED ŚWIATEM TO ZOSTAŁO ZMARNOWANE BO PRAWIE KAŻDY O TYM ZAPOMNIAŁ. A BÓG PRZEZ OBJAWIENIA ŚWIĘTYM CHCIAŁ PRZYGOTOWAĆ SWOJE DZIECI NA MOJE POWTÓRNE PRZYJŚCIE. RZADKO KTO WZIĄŁ SOBIE TO DO SERCA CO CHCIAŁEM PRZEKAZAĆ. BOLI TO MNIE, MOJEGO OJCA, WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH I MOJĄ MAMĘ. DLATEGO WŁAŚNIE ODKŁADALIŚMY MOJE POWTÓRNE PRZYJŚCIE ALE TERAZ PROROK MBM PRZEKAZUJE JUŻ OSTATNIE PRZESŁANIA DLA ŚWIATA. NIKT JUŻ WIĘCEJ NIE BĘDZIE WAS POUCZAŁ I MÓWIŁ CO MACIE KOCHANE DZIECI ROBIĆ. ZBLIŻA SIĘ CZAS OGROMNEGO UTRAPIENIA I WIELKIEGO UCISKU. PROSZĘ NIE PRZERYWAJCIE TEJ NOWENNY PODYKTOWANEJ WAM PRZEZ MOJĄ MATEŃKĘ – TO JEST JEJ MISJA WSPÓŁODKUPICIELKI I POCIESZYCIELKI NA CZASY OSTATECZNE.
………! CO DO TEJ UCZTY NA KTÓREJ BYŁAŚ W OSTATNIĄ SOBOTĘ, TO JA DZIECI TAK NAPRAWDĘ DOPUŚCIŁEM DO TEGO CO SIĘ STAŁO. CHCIAŁEM ABY MOJE WYBRANE OWCE UCZESTNICZYŁY W MOIM ODKUPIENIU ZA GRZECHY. TO BYŁ WYJĄTKOWY – UROCZYSTY DZIEŃ GDZIE CHCIAŁEM SIĘ PODZIELIĆ Z WAMI KRWIĄ BARANKA I PIECZĘĆ BOGA ŻYWEGO PRZYPIECZĘTOWAĆ MOJĄ KRWIĄ (Dzień w którym poświęcono Pieczęcie Boga Żywego i Komunia pod dwoma postaciami wyjątkowo). CZYŻ DRZWI IZRAELITÓW NIE ZNACZONO KRWIĄ. DLATEGO BYŁA TO WYJĄTKOWA SYTUACJA I JUŻ TEGO NIE PRZYWOŁUJ W MYŚLACH. DZISIEJSZA EUCHARYSTIA TO PRZEDE WSZYSTKIM OFIARA I JĄ NALEŻY ROZPAMIĘTYWAĆ PODCZAS PRZEISTOCZENIA. WYRAZIŁEM SIĘ UCZTA DLATEGO ŻE BYLIŚCIE W TYM DNIU WYJĄTKOWI I JAK SIĘ KOGOŚ KOCHA I ZAPRASZA DO SIEBIE TO CHCE SIĘ GO UGOŚCIĆ I WYPRAWIĆ PRZYJĘCIE CZYLI UCZTĘ I TYLKO W TYM DNIU O TO CHODZIŁO. NIE CHCIAŁEM POWIEDZIEĆ ŻE MSZA ŚWIĘTA JEST UCZTĄ BO TO NIE JEST PRAWDĄ. JA ZMARTWYCHWSTAŁY PAN – UCZTUJĘ GDY WY NAPEŁNIENI DUCHEM ŚWIĘTYM PODCZAS EUCHARYSTII POSILACIE SIĘ MOIM CIAŁEM I KRWIĄ W JEDNYM KOMUNIKANCIE I UCZTUJECIE GŁOSZĄC EWANGELIĘ POŚRÓD SWOICH BRACI. WTEDY TO WY ZAPRASZACIE MNIE NA UCZTĘ, GDY JA PATRZĘ NA WAS I WIDZĘ WAS ZASIEWAJĄCYCH MOJE ZIARNO WŚRÓD LUDZI.
WTEDY TO CO JA WAM DAJĘ PODCZAS KOMUNII ŚWIĘTEJ WY ODDAJECIE MI GDY PROWADZICIE DO NAWRÓCEŃ INNYCH.
WTEDY JA SIĘ CIESZĘ, BO TO TAK JAKBYŚCIE MI ODDALI TO CZYM WAS KARMIĘ I TO JEST UCZTA DLA NAS TUTAJ W NIEBIE GDY PATRZYMY NA WAS NA ZIEMI. TAK TRZEBA TO ROZUMIEĆ.
KSIĄDZ….. WIEDZIAŁ CO MA ROBIĆ I TO BYŁ JEDEN JEDYNY RAZ NA KTÓRY DAŁEM MU TO PRZYZWOLENIE (poza wiatykiem).
WY MOJE OWCE NIE MOŻECIE ODPOWIADAĆ ZA WSZYSTKO CO SIĘ DZIEJE W KOŚCIELE, NIESTETY NIEŹLE WAM NAMIESZALI W GŁOWACH I DLATEGO CIERPIĘ. ……. RÓWNIEŻ ZOSTAŁ  UKRZYŻOWANY I WIERNI PRZEZ TO NIE OTRZYMUJĄ W NIM TAK DUŻO ŁASK JAKIE MOGLIBY OTRZYMAĆ. OTWÓRZCIE SIĘ I GŁOŚCIE EWANGELIĘ, ABY MOJE SŁOWO NIE ZAGINĘŁO W TYM ŚWIECIE.
TE PIECZĘCIE, KTÓRE POSIADACIE ZOBOWIĄZUJĄ WAS DO WIERNOŚCI I LOJALNOŚCI WOBEC MNIE WASZEGO BOGA. ZNALEŹLIŚCIE MIEJSCE SCHRONIENIA U MOJEGO BOKU. NIC ZŁEGO WAS NIE SPOTKA, JESTEŚCIE POD MOJĄ OCHRONĄ – BOŻA RODZINO. STARAJCIE SIĘ NAWRACAĆ INNYCH, PRZYKŁADEM WŁASNEJ DOBROCI I WCIĄŻ DĄŻCIE DO DOSKONAŁOŚCI DUCHOWEJ. WYTRZYMAJCIE TO WSZYSTKO I NIE ZAŁAMUJCIE SIĘ. TY CÓRKO! CZUJESZ OSTATNIO SMUTEK I SADZISZ ŻE JESTEŚ OPUSZCZONA PRZEZE MNIE. TEN SMUTEK WYNIKA Z TEGO, ŻE NASZE SERCA SĄ ZŁĄCZONE – JAK JA CIERPIĘ TO I TY CIERPISZ. ZAPEWNIAM CIE, ŻE JESTEM PRZY TOBIE ALE W TWOIM UKRZYŻOWANYM KOŚCIELE BĘDZIE CORAZ MNIEJ ŁASK. TO DZIAŁANIE SZATANA CO SIĘ PRZED CHWILĄ STAŁO………………………………………………………………
ZOSTAŃ Z BOGIEM CÓRKO MOJA I NIE SMUĆ SIĘ.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

115 odpowiedzi na „13.12.2013; piątek, g. 15:16

  1. Gosia 3 pisze:

    Kochani! tak sobie myślę czy my mamy na pewno zamieszczać te pierwsze przesłania , które były skierowane tak naprawdę wyłącznie na początku do Rodziny znajomej. Może kogoś to boleć , że Jezus przyszedł do tej właśnie Rodziny ale pamiętajmy Jezus przychodzi do grzeszników bo inni dobrze się mają. Nie chciałabym urazić tym Rodziny znajomej ale wszyscy jesteśmy niedoskonali. Proszę odpowiedzcie. Może skracać te przesłania o treści do Rodziny. Co wy na to? Pozdrawiam

    Polubienie

  2. Gosia 3 pisze:

    W tym przesłaniu powinnam ten fragment jeszcze wytłuścić:

    PROSZĘ NIE PRZERYWAJCIE TEJ NOWENNY PODYKTOWANEJ WAM PRZEZ MOJĄ MATEŃKĘ – TO JEST JEJ MISJA WSPÓŁODKUPICIELKI I POCIESZYCIELKI NA CZASY OSTATECZNE.

    Polubienie

  3. Gosia 3 pisze:

    Modlitwa Krucjaty otrzymana wraz z orędziem z 01.12.2013, 16:12

    Matka Zbawienia: „Daję teraz wam wszystkim szczególny Dar, pobłogosławiony przez Mojego Syna, aby wszystkim duszom została udzielona ochrona przed ogniem piekielnym i by otrzymały zbawienie. Mój Syn pragnie, by każda dusza została zbawiona, bez względu na to, jak ciężkie są jej grzechy.

    Proszę, abyście rozpoczęli teraz Nowennę Zbawienia.

    Musicie rozpocząć ją natychmiast i tak ją kontynuować, jak wam polecam, aż do końca czasu.

    Musicie odmawiać tę Modlitwę przez całe siedem kolejnych dni w ciągu jednego miesiąca kalendarzowego, rozpoczynając w poniedziałek rano. Musicie ją odmawiać trzy razy w ciągu każdego z tych siedmiu dni i przez jeden z tych dni musicie pościć. Kiedy pościcie, proszę, abyście jedli tylko jeden główny posiłek w ciągu dnia, a na dwa pozostałe jedynie chleb i wodę.

    Oto Modlitwa, którą musicie odmawiać każdego z tych siedmiu dni”.

    Moja umiłowana Matko Zbawienia, proszę, uzyskaj dla wszystkich dusz Dar Zbawienia Wiecznego przez Miłosierdzie Twojego Syna, Jezusa Chrystusa.

    Błagam, byś poprzez Swoje wstawiennictwo modliła się o uwolnienie wszystkich dusz z niewoli szatana.

    Proszę, zwróć się z prośbą do Swojego Syna, by okazał Miłosierdzie i przebaczenie tym duszom, które Go odrzucają, ranią Go swoją obojętnością i które wyznają fałszywe doktryny i fałszywych bogów.

    Usilnie Cię prosimy, droga Matko, abyś wybłagała Łaski otwarcia serc tych dusz, które najbardziej potrzebują Twojej pomocy.

    Amen.

    Polubienie

    • MariaF pisze:

      Staram się zawsze raz w miesiącu w pierwszym tygodniu odmawiać tę nowennę a także 1 dzień poszczę. Uważam, że tak trzeba, jeżeli Matka Boża o to prosi, ponieważ nigdy za dużo modlitwy o nawrócenie grzeszników z niewoli szatana.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

    • halina pisze:

      Odmawiam Nowennę Zbawienia rozpoczynając w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca.Zachowuję wymagany post ,błagam Matkę Zbawienia o wstawiennictwo u Jej Syna aby wymodliła uwolnienie wszystkich dusz z niewoli szatana.

      Polubienie

  4. Gosia 3 pisze:

    Mario F! to pięknie. Ja powiem szczerze , że także odmawiałam , pościłam i przestałam. Muszę powrócić. Serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże!!!

    Polubienie

  5. Ulotność pisze:

    Szczęść Boże Wszystkim!

    Teraz dopiero niestety odpisuję. Sprawy nie najlepiej się toczą i w ogóle.
    Co do patrona na 2017 rok to został mi przydzielony patron: Jezus Zmartwychwstały.

    Praktyka:
    Starać się będę, aby wnosić radość i nadzieję
    w środowisko, w którym żyję.

    Przesłanie:
    Zmartwychwstanę w Jezusie,
    ale muszę wpierw w Nim żyć (Dz. 392).

    Pozdrawiam Wszystkich.

    Szczęść Boże.

    Polubienie

    • Mariusz pisze:

      Witaj Ulotność, Szczęść Boże!

      Już myślałem, że Cię nie zobaczymy – witaj bo wszyscy się o Ciebie pytają… Jakoś tak smutno było. Gosia choruje, westchnij za nią.
      Po 20 stycznia wracaj do Polski.

      Pomódl się też za mnie, choć krótko.

      Pozdrawiam. Fajnie, że jesteś 🙂 🙂 🙂

      Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Witaj Mariusz!

        Bóg zapłać za troskę. Westchnę w Waszej intencji, chociaż ja sam potrzebuję modlitwy. U mnie nic ciekawego.
        Napisałeś teraz, że po 20 stycznia mam wracać do Polski. Coś ma się wydarzyć po tej dacie?

        Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

      • Mariusz pisze:

        Ulotność,

        Ty Przyjacielu jesteś omadlany na blogu cały dzień i jestem pewien, że prywatnie wiele osób modli się w Twoich intencjach np. Gosia 3, ….., Mariusz z mamą, itd.
        Jak usłyszysz, że Tramp nie został prezydentem USA to wracaj do Polski.
        Pozdrawiam serdecznie i odwagi!

        Polubienie

    • KIELICH pisze:

      Fajnie , że jesteś Ulotność. Modlę się codziennie na różańcu za Ciebie, Gosię3 i Mariusza. Pozdrawiam Was wszystkich i wszystkich Blogowiczów. 🙂

      Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Bóg zapłać Kielich 🙂
        Ładny wiersz napisałeś. Pozdrawiam również.

        Szczęść Boże!

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Najukochańsza Matka Boża!
        Witam Was umiłowani w Chrystusie Panu naszym. Ile razy już miałam coś do was napisać ale kaszel odbierał mi siły i ręce mi opadały. Jeszcze jest i nawet w tej chwili ale może Pan Bóg da że minie po antybiotyku bo dopiero wczoraj laryngolog mi go przypisała. Nie pamiętam abym aż tak silnie była przeziębiona, bo przez wcześniejsze 2 piątki to także musiałam przez kaszel przerywać Adorację. Ale już nie skupiam się na sobie co ma być to będzie.
        Bardzo mnie ucieszyła wiadomość od Kielicha , że on codziennie modli się za mnie na Różańcu i chcę Kieliszku byś wiedział że ja za Ciebie i Twoją żoną i także codziennie przy Koronce. Ulotność i Mariusz też w codziennej modlitwie tylko nie wiem dlaczego ostatnio Mariusz stara się mnie prowokować do jakiegoś nieporozumienia między nami i jeszcze na dodatek w czasie gdy choruję. Jeżeli ktoś chce prowadzić blog i mieć jakieś ekscesy z moim udziałem to niech sobie to wybije z głowy. Jezus zaczyna odkrywać wszystko a może ktoś zapyta dlaczego tak póżno bo Jezusowi zależało aby jego słowo mimo wszystko przekazywać ludziom. Tak to oceniam na obecną chwilę , bo nie mam wciąż odpowiedzi na ważne zadane pytania.
        Gdy gorączkowałam miałam wiele refleksji które nasuwały się każdego dnia a szczególnie po przeczytaniu Ewangelii Hbr 10.1 ( chyba z poniedziałku) a to dlatego że właśnie w 1 przesłaniu do mojej znajomej Jezus o tej właśnie Ewangelii powiedział.
        Jak zbiorę siły to napiszę. A Ciebie Ulotność proszę módl się za mnie choć jednym koralikiem bo my musimy walczyć o siebie nawzajem do końca a nie mówić że na razie usuwamy się na bok. Na to nie ma już czasu. My w modlitwie oprócz tego ze dziękujemy to także uczestniczmy i módlmy się za innych bo za siebie modlić się to żadna rewelacja. Chcę abyście wiedzieli że wielu z Was jest w moich modlitwach a czasami jakby Pan Bóg podpowiedział i o kimś przypomniał.
        Pozdrawiam serdecznie wszystkich i życzę Błogosławieństwa Bożego. Amen.

        Polubienie

  6. Mat pisze:

    Witam opisze krótkie świadectwo dotyczące wybierania patronów.
    Otóż dziś napisałem sms-a do koleżanki Tereski żeby mi podała liczby do wyboru Patrona i te do weryfikacji bo nie korzysta z internetu Wiadomość została wysłana o 19:55:49.
    Tereska podała mi dwie liczby 33 i 13. Po otrzymaniu maila z potwierdzeniem Patrona: Najświętsza Maryja Panna wysłałem jej druga wiadomość żeby ją o tym poinformować o godz 20:03:44 Następnie Tereska do mnie zadzwoniła i powiedziała żebym sprawdził sumę cyfr w godz. w której wysłałem te wiadomości.
    19:55:49 suma poszczególnych cyfr daje nam 33
    20:03:44 suma poszczególnych cyfr daje nam 13
    Tak na marginesie jej data urodzenia to 13 październik.

    Ave Maryja!!!

    Polubienie

  7. Gosia 3 pisze:

    Witam Cię Mat! Pan Bóg w Piśmie Świętym wiele razy posługiwał się liczbami. I teraz Teresce potwierdził że to właśnie Matka Boga ma być jej patronką na ten rok 2017. Cudowne Bóg daje nam różne znaki tylko trzeba umieć je odczytywać a zresztą to nie my sami a Duch Św ponieważ pewnie z nim współpracuje dał jej to odczytać.
    Pozdrów ode mnie Tereskę, szkoda że nie może pisać na blogu. Bo wcześniej też nam coś ciekawego przekazała.
    Błogosławionej nocy dla wszystkich czytelników.

    Polubienie

  8. KIELICH pisze:

    Kolejny minął rok,
    Jak blisko jesteś Panie;
    Czy Jesteś już o krok?
    Tak dłuży się czekanie.
    Przyjdź do nas ratuj Dusze;
    Bo w grzechu tonie świat;
    Modlitwą Niebo wzruszę;
    Chcę być jak piękny kwiat.
    Dlatego Jezu błagam;
    Bym czystą Duszę miał;
    Bo z grzechem wciąż się zmagam;
    Przyjdź proszę… tak bym chciał.

    Polubienie

    • MariaF pisze:

      Przepięknie wyraziłeś swoja tęsknotę za Panem Jezusem. Niech Ci Bóg Miłosierny błogosławi każdego dnia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Polubienie

      • KIELICH pisze:

        Uśmiech Szafirku 🙂

        Polubienie

      • Szafirek pisze:

        Szczęść Boże! Kielichu 🙂

        Polubienie

      • Mariusz pisze:

        Moja mama Barbara wylosowała patrona na 2017 rok

        ANIOŁA STRÓŻA

        Praktyka

        Dziękuję Panu Bogu za Anioła Stróża
        i proszę go codziennie o pomoc
        choćby krótkim aktem strzelistym
        lub modlitwą: „Aniele Boży…”

        Przesłanie

        Dziękowałam Bogu za Jego dobroć,
        że nam daje aniołów za towarzyszy.
        Ach, jak mało się nad tym ludzie zastanawiają,
        że zawsze mają przy sobie takiego gościa
        i zarazem świadka wszystkiego (Dz. 630)

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Właśnie miałam przygotowane następne przesłanie ale przyznam, że zastanawiałam się właśnie ze względu na to że bardzo osobiste i Aviso też prosił by takich nie było :
        Oto fragment : ”
        20.12.2013 r JESTEŚCIE POD MOJĄ OPIEKĄ I MÓDLCIE SIĘ DO SWOICH ANIOŁÓW STRÓŻY, BO STOJĄ U WASZYCH WRÓT, ALE SIĘ DO NICH NIE ZWRACACIE. TAKŻE DOŁĄCZCIE DO CODZIENNEJ MODLITWY ” ANIELE BOŻY STRÓŻU MÓJ , TY ZAWSZE PRZY MNIE STÓJ……” PO PROSTU TAK DŁUGO WAS PILNUJĄ A WY DO NICH NIC NIE MÓWICIE, TO PROSZĘ ZACZNIJCIE”

        Gratulacje dla mamy Mariusza za tak pięknego patrona.

        Polubienie

    • halina pisze:

      Kochani módlmy sie za naszą Ojczyznę!

      BOŻE NIE OPUSZCZAJ NAS

      Boże,który jesteś Stwórcą wszystkiego co istnieje,
      Ty dałeś nam tchnienie życia.
      Powołałeś Ojczyznę naszą Polskę
      do przekazania światu iskry Bożego Miłosierdzia,
      na powtórne przyjście Twoje.
      Nie opuszczaj nas,
      mimo naszych grzechów,waśni,słabości i niewierności,
      pychy i egoizmu.
      Pozostań z nami.
      Pragniemy Cie przebłagać,zatrzymać naszą modlitwą
      byś dokonał zmartwychwstania serc naszych.
      Boże,który jesteś Miłosierdziem i Sprawiedliwością,
      nie pozwól nam zmarnować
      dziedzictwa posługi św.Jana Pawła II i naszych świętych Rodaków.
      Tobie powierzamy losy naszej Ojczyzny-jej terażniejszość i przyszłość.
      Przez miłość do Matki Bożej,
      prosimy Cie Jezu,uchroń nas od słusznej kary za nasze grzechy,
      od głodu,ognia,wojny,zniszczenia.
      Dokonaj swojej Boskiej interwencji w obecnej chwili.
      Bez Ciebie nic nie możemy uczynić, a z Tobą możemy wszystko,
      by Polska była wierna Twojej woli
      abyś mógł ją wywyższyć w potędze i świętości.

      Amen.

      Polubienie

    • Gosia 3 pisze:

      W nawiązaniu do rozważań ks. Chmielewskiego w powyższym video, to tak naprawdę to my te rozważania znaliśmy już wcześniej i jakby były dla nas potwierdzeniem tego co mówił Jezus w przesłaniach. Pamiętacie jak w jednym z przesłań Jezus powiedział że Arka Przymierza jest w Polsce. Co to znaczy to znaczy że Maryja jest Arką Przymierza na czasy ostateczne. To my Polacy mamy Maryję jako naszą Królową Polski i my czcimy 1 soboty miesiąca i wynagradzamy na tych mszach za grzechy przeciwko jej imieniu i to Niepokalane Serce Maryi zatriumfuje.
      Właśnie ks. Dominik mówi o Maryi jako Arce i my tylko obok Maryi znajdziemy schronienie na czasy ostateczne tak jak Noe miał budować Arkę to my musimy trwać z Różańcem w ręku i z Maryją mdlić się do Boga. Tak dokładnie podążamy w dobrym kierunku, musimy wymodlić w pełni Króla Polski aby każdy Polak wiedział że jest naszym najlepszym władcą i Królem narodu polskiego. Ave Maryja.

      Polubienie

    • Gosia 3 pisze:

      Kochani w Chrystusie Panu i w Maryi – Matce Jezusa!
      Teraz zwracam się przeważnie do ludzi młodych , którzy tutaj na blogu jesteście już długo i od początku modlicie się w Nowennie Pompejańskiej, otóż kto z Was jeszcze nie słuchał rozważań ks. Dominika to niech koniecznie posłucha a jak nie ma czasu to tak od 29 min sobie włączy. Wy Kochani należycie to tego pokolenia Niewiasty i Jezus już dawno Was wybrał a zresztą nas wszystkich powołał byśmy z Maryją czuwali pod Krzyżem.
      Tak to prawda my nie jesteśmy tak święci jak kiedyś Bóg wybierał do swoich przekazów dusze nieskazitelne. My jesteśmy z ułomnościami, często poranieni i o takich ludziach ks. Chmielewski mówi. W jednym z przesłań Jezus powiedział że mamy być małymi apostołami na czasy ostateczne. Dzieci ! to dzięki Wam szatan zostanie strącony do czeluści i zatriumfuje Niepokalane Serce Maryi.
      Serdecznie wszystkich pozdrawiam. Szczęść Boże!!!

      Polubienie

      • Szafirek pisze:

        Gosiu! powiedziała tak Mateńka Najświętsza m.in. w Medjugorje,ja tak przynajmniej to orędzie rozumiem i teraz mi się przypomniało:

        „Drogie dzieci!
        Oto Ja, jestem między wami.
        Patrzę na was, uśmiecham się do was i miłuję was, tak jak tylko Matka może.
        Przez Ducha Świętego, który przychodzi przez moją czystość, patrzę na wasze serca i przynoszę je swojemu Synowi.
        Już od długiego czas proszę was, byście byli moimi apostołami, byście modlili się za tych, którzy nie poznali miłości Boga.
        Oczekuję od was modlitwy wypowiadanej z miłości; modlitwy, która dokonuje dzieł i ofiar.
        Nie traćcie czasu, rozmyślając o tym, czy jesteście godni być moimi apostołami.
        Ojciec Niebieski będzie sądził wszystkich, a wy Go miłujcie i słuchajcie.
        Wiem, że wszystko to was kłopocze, a także samo moje przebywanie między wami, ale przyjmijcie je z radością i módlcie się, byście pojęli, że jesteście godni pracować dla Nieba.
        Moja miłość jest nad wami.
        Módlcie się, by moja miłość zwyciężyła we wszystkich sercach, ponieważ to jest miłość, która przebacza, daje i nigdy nie ustaje.
        Dziękuję wam”.
        orędzie02.02.2015r.

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Szafirku! to orędzie jest akurat z dnia w którym w Kościele obchodzi się Święto Matki Boskiej Gromnicznej. A my sobie poświęciliśmy w tym dniu nasze świece przy których teraz się modlimy. I teraz na naszych świecach tworzy się wizerunek Matki Bożej.
        Pozdrawiam i życzę dalszych łask. 🙂

        Polubienie

  9. MariaF pisze:

    Amen!

    Polubienie

  10. małgosia MK pisze:

    Mary Wagner 12 lutego będzie obchodzić swoje urodziny – w więzieniu. Pamiętajmy o niej już dziś, wyślijmy jej życzeniam

    http://naszdziennik.pl/polska-kraj/174081,solidarni-z-mary-wagner.html

    Polubienie

  11. Szafirek pisze:

    „Szczególnie, drogie dzieci, działajcie z miłością w miejscu, w którym żyjecie. Niechaj miłość będzie zawsze jedynym stosowanym przez was środkiem. Miłością skierujecie ku dobremu to wszystko, co szatan pragnie zniszczyć i opanować. Jedynie w ten sposób będziecie całkowicie Moimi i Ja będę mogła wam pomóc.” (Medjugorje 31. lipca 1986)

    „Pragnę, by przez każdego spełnił się Plan Boży, by rosło wszystko to, co Bóg daje wam w sercu. Dlatego módlcie się, by Boże błogosławieństwo mogło każdego z was ustrzec od wszelkiego zła, które wam zagraża.” (25. kwietnia 1987 r.)

    „Wzywam was do modlitwy sercem, aby wasza modlitwa była rozmową z Bogiem. Pragnę, by każdy z was poświęcił Bogu więcej czasu. Szatan jest silny i chce was zniszczyć i oszukać na wiele sposobów. Dlatego, Moje drogie dzieci, módlcie się co dzień, żeby wasze życie było dobrem dla was i dla tych wszystkich, których spotkacie.” (25. września 1990)

    „Święci męczennicy umierali dając świadectwo: Jestem chrześcijaninem i kocham Boga ponad wszystko! Dziatki, również dzisiaj wzywam was, byście się radowały i były radosnymi chrześcijanami, odpowiedzialni i świadomi, że Bóg was wezwał, byście w szczególny sposób były radośnie wyciągniętymi rękoma wobec tych, którzy nie wierzą, i aby przykład waszego życia dał im wiarę i miłość do Boga.” (25. listopada 1997)

    „Wykorzystajcie ten czas i proście Boga o łaskę uzdrowienia swego serca, byście sercem patrzyli na Boga i człowieka. W szczególny sposób módlcie się za tych, którzy nie poznali Miłości Bożej i swoim życiem dajcie świadectwo, tak by również oni poznali Boga i Jego nieskończoną Miłość.” (8. listopada 2016 )

    Polubienie

  12. małgosia MK pisze:

    Niebywały opis wyglądu Pana Jezusa stygmatyczki Natuzzy Evolo
    Tobie błogosławi sam Jezus – powiedział w czasie jednego ze spotkań z Natuzzą Evolo o. Pio z Pietrelciny. Był przekonany o jej świętości. „Natuzza jest już świętą w niebie” – mówił z kolei w 2009 r. do 30 tysięcy uczestniczących w pogrzebie stygmatyczki bp Luigi Renzo, metropolita Mileto na południu Kalabrii. Zgromadzeni wokół sanktuarium, które na polecenie Matki Bożej kazała wznieść Włoszka, krzyczeli: „Santa subito!”. I pięć lat później, 1 listopada 2014 r., ruszył proces beatyfikacyjny Natuzzy.

    Żartobliwie włoska prasa nazywała ją ojcem Pio w spódnicy. Jej historia jest przejmująca. Włoszkę odwiedzali Matka Boża i Jezus (najpierw jako chłopczyk – wtedy Natuzza grała z nim w piłkę!). Natuzza potrafiła, jak święty z Pietrelciny, prześwietlić ludzkie dusze, miała dar bilokacji. Choć nie umiała pisać ani czytać, rozmawiała z obcokrajowcami i teologami. „Wszystko tłumaczyli mi aniołowie” – mówiła. Odwiedzali ją Franciszek z Paoli oraz św. Tomasz z Akwinu i Jan Ewangelista. W czasie Mszy św. Natuzza widziała anioły lecące w stronę ołtarza w czasie ofiarowania. Z jej domu dochodziły anielskie chóry.

    Polubienie

  13. Mariusz pisze:

    Czwarta tajemnica fatimska o ostatniej części tajemnicy fatimskiej. Wszystko, co przekazała światu Matka Boża w Fatimie, stało się znane i dostępne dla wszystkich. Po tym wydarzeniu Siostra Łucja zwróciła się do Jana Pawła II z prośbą o pozwolenie na wydanie książki, która zawierałaby odpowiedzi na pytania, jakie przez wiele lat ludzie z całego świata kierowali do fatimskiej wizjonerki. Nie będąc w stanie indywidualnie odpowiadać na każdy list, pragnęła uczynić to poprzez książkę, która ukazała się w 2001 r. pod tytułem: „Apele Orędzia Fatimskiego”.
    Konsultor Kongregacji Nauki Wiary po zweryfikowaniu jej zawartości wyraził opinię, że mamy tu do czynienia z duchowym testamentem Siostry Łucji, który można by określić mianem Ewangelii według Fatimy. Bóg chce nas ratować Poznaliśmy zatem nie tylko treść fatimskiego przesłania, ale również sama wizjonerka dała nam do ręki konkretną pomoc w jego zrozumieniu. Trudno oczekiwać czegoś więcej, mając już tyle, a jednak jest jeszcze coś, co można by nazwać „czwartą tajemnicą fatimską”. Wiemy – i potwierdził to Kościół – że rzeczywiście Matka Boża Różańcowa ukazała się w 1917 r. w Fatimie trójce pastuszków. Nie tylko się ukazała, ale też przekazała konkretne orędzie. Również znamy je w całości, łącznie z trzema częściami fatimskiego sekretu.
    I tu pojawia się pytanie: dlaczego dziś tak wiele osób znających Fatimę zatrzymuje się na samym fakcie objawień, czy też czeka na jeszcze jakieś nowe, domniemane sensacje? Znamy pełną treść orędzia. Wskazuje ono bardzo konkretne źródło wszelkiego zła na świecie – to pierwsza część tajemnicy. Mówi ponadto, że Bóg ofiarowuje nam pomoc przez Niepokalane Serce Maryi – to druga część sekretu. Jeśli jednak dalej będziemy trwać w grzechu, jeśli nie podejmiemy wskazanej przez Niebo drogi, doświadczymy strasznego oczyszczenia i cierpienia – o czym mowa w ostatniej części tajemnicy. Recepta na świat bez wojen Benedykt XVI w Fatimie w 2010 roku wypowiedział słowa, które lotem błyskawicy obiegły cały świat, a mianowicie: „Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona”. Wypowiedź ta obudziła w wielu przekonanie, że Fatima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, a zatem musi istnieć jeszcze inny tekst fatimskiego sekretu. I znów pojawia się pytanie: dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na kolejne zdanie Papieża w tej samej homilii, który wszystko wyjaśnia w następujący sposób: „Człowiek może rozpętać cykl śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać… W Piśmie Świętym często widać, że Bóg poszukuje sprawiedliwych, aby ocalić miasto ludzkie, i to samo czyni tutaj, w Fatimie, kiedy pyta: ’Czy chcecie ofiarować się Bogu, by znosić wszelkie cierpienia, które On zechce na was zesłać w akcie zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest obrażany i jako błaganie o nawrócenie grzeszników?’”.
    Prorocka misja Fatimy nie jest wypełniona – uczy Papież. Co jest jednak prorocką misją Fatimy – czy zapowiedzi katastrof i apokalipsy? Fatima przepowiada nawrócenie Rosji, czas pokoju i nadejście triumfu Niepokalanego Serca Maryi. Czy te zapowiedzi stały się faktem? Nie! Zatem Fatima nie jest wypełniona. Stanie się to jednak wówczas, gdy odpowiemy czynem na wezwanie Boga, który, tak jak czytamy w Piśmie Świętym, poszukuje sprawiedliwych. Również w Fatimie Bóg pyta i wzywa do wynagrodzenia za grzechy, do modlitwy za grzeszników. O jakiej tu modlitwie jest mowa?
    Przecież Maryja w Fatimie jednoznacznie pouczyła, że Bóg, aby ratować dusze biednych grzeszników, pragnie ustanowić nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Więcej! Aby nie było wojen, głodu, prześladowań sprawiedliwych itd., wskazane zostało, w sposób niebudzący żadnych wątpliwości, konkretne lekarstwo. „Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii Świętej w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”. Podejmijmy wezwanie Maryi Dlaczego tyle mówimy o Fatimie, a ciągle jeszcze nie zauważamy jednoznacznego wezwania do wynagrodzenia w pierwsze soboty miesiąca? Doniosłość tego pytania jest na tyle znacząca, że można tu, przez analogię, mówić o „czwartej tajemnicy fatimskiej”. Czekamy na kolejne „sensacje”. Niejednokrotnie zajmujemy nasze serca i umysły spekulacjami, które niby wskazują na to, iż jest jeszcze jakiś sekret.
    Pamiętajmy: Fatima to konkretne wezwanie! To, co jest nam znane, pozwala na działania mogące realnie zmienić świat, dokonać duchowej rewolucji. Nie dajmy się zaślepić ciekawości, ale z wiarą podejmijmy to, co już jest znane, wskazane przez Kościół, i realnie przyczyńmy się do tego, jak powiedział Benedykt XVI w Fatimie:
    „Oby te siedem lat, które dzielą nas od stulecia Objawień, przyspieszyło zapowiadany triumf Niepokalanego Serca Maryi ku chwale Trójcy Przenajświętszej”. Rok 2017, setna rocznica objawień, jest już niemal na wyciągnięcie ręki. Bądźmy razem, by czynem wypełnić prośbę Maryi. Nie dajmy się zwodzić tym, którzy podsycają ludzką ciekawość. Bądźmy razem przy Niepokalanym Sercu Maryi. Pomoże nam w tym Wielka Nowenna Fatimska.

    Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/138833,czwarta-tajemnica-fatimska.html

    Tajemnicę Serca Maryi poznamy, żyjąc nabożeństwem do Niepokalanego Serca Matki Jezusa Objawienia fatimskie kryją wiele tajemnic. Są jak górskie jezioro, które urzeka pięknem i gładką taflą odbija niebo. Ale jezioro to więcej niż jego powierzchnia. Pod lustrem wody kryje się nieznana głębina, a w niej wiele prawd. Niektóre widzimy, a nie rozumiemy, inne zostaną nam kiedyś ujawnione, część zawsze pozostanie nieznana. Taka jest Boża Pedagogia Fatimska. Prawdy nie dla ludzkiego języka Prawdy fatimskie są innej jakości niż „powierzchniowe”, ziemskie, choć i te zostały przekazane za pośrednictwem zmysłów. Wizjonerzy z Fatimy widzieli, słyszeli i czuli, ale odbiorcą tych doznań nie był sam mózg, który w swej ograniczoności „obcina” obszar doświadczeń nadprzyrodzonych – do ich nazwania brakuje mu odpowiednich receptorów. Najważniejsze było tu serce. Ono stanowi klucz do zrozumienia Fatimy. Maryja „rozważała” i „zachowywała” sprawy Boże w swoim sercu, to znaczy, że umieściła je w swoim najgłębszym wewnętrznym życiu, tak że stanowiły fundament Jej myślenia, Jej słów i czynów. Tak samo dzieci przyjęły „sercem” orędzie fatimskie. I jak Maryja „nie rozumiała”, ale „rozważała w sercu”, tak i pastuszkowie mieli problem z intelektualnym nazwaniem orędzia i opowiadaniem o nim. Jednak w sercach wszystko było dla nich oczywiste.
    Podejście rozumowe do Fatimy możemy porównać z termometrem, który miałby nie tylko mierzyć temperaturę, ale i określać wysokość ciśnienia i wilgotność powietrza. Tych czynników dla termometru po prostu „nie ma”. Podobnie i tu: są takie obszary naszych doświadczeń, których mózg nie jest w stanie przyjąć i nadać im nazwy. Gdy Bóg wykorzystuje nasze zmysły, ich sygnał dociera do najgłębszej głębi ludzkiego jestestwa – do naszego serca. Ono jest adresatem objawienia. Jakie stąd wnioski? Kiedy wizjonerka zaczęła spisywać wspomnienia, stanęła przed trudnym zadaniem: miała „zaprosić” owe prawdy wyryte w głębi serca i nienazywalne dla rozumu w drogę powrotną – od serca zjednoczonego z Bogiem do świata czasu, przestrzeni, słów, barw i kształtów. Jak – powróćmy do naszego porównania – zaznaczyć za pomocą termometru porę dnia, kolor chmur, zapach łąki, szum wiatru? Tego nie da się zrobić!
    Sprawozdanie z przebiegu objawień będzie jednowymiarowe, a więc „nieprawdziwe”! A przecież ma „zedrzeć zasłonę swej tajemnicy”. Na szczęście w spisywaniu relacji z objawień w Fatimie mamy jeszcze jeden element: obecność Ducha Świętego. Wizjonerka pisze, że wprawdzie „jest tylko nędznym i nieudolnym narzędziem”, ale „Bóg w niej działa”. Dodajmy, że do zrozumienia tego działania potrzebna jest asystencja Ducha także w nas. Musimy wejść w orędzie sercem i znaleźć się w kręgu światła. Prawda tylko dla ludzi ze światła Droga wskazana w Fatimie jest drogą tajemnicy. Dzieci były świadome, że objawienia zostały związane z „relacją do Boga” i że świat z jego „ziemskimi relacjami” nie ma z tym nic wspólnego. Ponieważ tajemnice zostały objawione przez zanurzenie w świetle, można je było pojąć, tylko będąc w świetle Bożym. Ludzie, którzy dopytywali się o treść objawień, nie dostąpili łaski zanurzenia w Bożym Jestestwie. To nie była wizja przeznaczona dla nikogo, kto nie przeżył zjednoczenia, jakie stało się ich udziałem. Łucja pisze: „Jeżeli chodzi o promienie, które spływały do nas z rąk Najświętszej Maryi Panny, i wszystko, co się z tym łączyło, czuliśmy wewnętrznie coś, co nam nakazywało milczenie”. Tajemnica Niepokalanego Serca Przykładem tajemnicy przeznaczonej dla „serca zanurzonego w świetle Bożym” jest objawienie Niepokalanego Serca Maryi. Siostra Łucja pisze: „Wydaje mi się, że światło miało utwierdzić w nas poznanie i miłość szczególną do Niepokalanego Serca Maryi”. Temat ten jest główną tajemnicą. Dość wsłuchać się w słowa bł. Hiacynty: „A cóż by to było, gdyby [ludzie] dowiedzieli się, że [Maryja] pokazała nam Boga w swoim Niepokalanym Sercu, w tym wielkim świetle? […] Lepiej, żeby nikt o tym nie wiedział”. W Sercu Maryi można oglądać Boga! Dlatego tajemnica Serca Maryi została nam w Fatimie zadana: mamy ją poznać przez życie nabożeństwem do Niepokalanego Serca Matki Jezusa. Czekają na swój czas Może ta tajemnica czeka na swoją „godzinę zrozumienia”?
    Podobnie jak wiele innych czeka na swą „godzinę ujawnienia” (co nie jest tożsame ze zrozumieniem). W dzienniku Siostry Łucji – ujawnił ks. Luciano Guerra, wieloletni rektor Fatimy – pisanym od czerwca 1921 roku do śmierci, znajdują się „setki, może tysiące zapisanych przez nią stron”, a w nich mowa o „doświadczeniu związanym z Maryją z Fatimy i z Jej Niepokalanym Sercem”. Czekamy na jego publikację. Może wiele lat, jak na publikację fatimskiego sekretu… Zachowała tylko dla siebie Część „wiedzy serca” Siostry Łucji nigdy nie będzie ujawniona, bo nie została spisana. Jak tajemnica dotycząca Trójcy Przenajświętszej przekazana podczas objawienia w Tuy w 1929 r. „Zrozumiałam, że została mi przekazana tajemnica Trójcy Przenajświętszej. Otrzymałam natchnienie na temat tej tajemnicy, którego mi jednak nie wolno wyjawić”. Siostra Łucja tę łaskę, jak i wiele rzeczy chciała zabrać ze sobą w wieczność: „Pragnę zachować na wieczność niektóre tajemnice i wspomnienia”. Jednak Bóg pozwala zajrzeć za zasłonę tej tajemnicy! Natchnienie, o którym pisze wizjonerka, pojawiło się przez obrazy. Możemy domniemywać, że tajemnica Trójcy wiąże się z Łaską i Miłosierdziem, z Sercem Maryi, z Eucharystią i z Krzyżem. Nie potrafimy jednak przeniknąć tych obrazów tak głęboko, by odczytać je jako jeden i poznać najgłębszą Prawdę o Bogu. Choć inne słowa Łucji coś nam wyjaśniają. Maryja przyszła do Fatimy, by przybliżyć nas do tajemnicy Trójcy Świętej.
    „Sprawiłeś, Panie, że zeszła do nas, by wprowadzić nas do oceanu Twojej miłości, Twojej mocy, Twojego ogromnego Jestestwa, gdzie ten płonący ogień sprawi, iż będziemy żyć wiecznie. To tajemnica miłości Trzech Osób do mnie! Przemieniona tą miłością pieśnią Twojej wiecznej chwały będę Cię wielbić, dziękować Ci, kochać Cię” – pisała Siostra Łucja. Nieprzypadkowo mamy tu „rytm trójkowy”. Bóg to „miłość – moc – Jestestwo”, a Łucja w Niebie będzie „wielbić – dziękować – kochać”. Wniosek? Jeśli poznając Fatimę, nie zamarzyło nam się być świętym, tajemnica Boga pozostała dla nas zakryta…

    Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/136423,niepoznane-tajemnice.html

    Nasze życie nabożeństwem do Niepokalanego Serca jest koniecznym zaczynem przemian. Kiedy Matka Jezusa ukazała się w Fatimie, masoński rząd prześladował w Portugalii Kościół, pierwsza wojna światowa osiągała krwawe apogeum, a za moment miała wybuchnąć rewolucja w Rosji. Czy miały nadejść czasy panowania nad światem księcia ciemności? Nie, ponieważ Bóg zesłał do Fatimy swą Wysłanniczkę Maryję, by działaniu zła przeciwstawić orędzie nadziei. Maryja przychodzi, bo „wielu ludzi idzie na potępienie”.
    Chce nas nauczyć, jak możemy uratować ich i siebie samych przed piekłem. Daje nam broń, której szatan nie przeciwstawi niczego! Serce Maryi przezwycięża zło Jaka broń jest skutecznym środkiem do pokonania zła? Maryja ogłasza, że Bóg pragnie obdarzyć świat łaską za pośrednictwem nabożeństwa do Niepokalanego Serca: „Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca” – mówi. To dlatego odwołuje się do niego św. Jan Paweł II w akcie poświęcenia z 1984 r.:
    „O Serce Niepokalane! Pomóż nam przezwyciężyć grozę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości”. To dlatego stoi ono w centrum nabożeństwa pierwszych sobót. To Serce jest ucieczką od zła i schronieniem przed zakusami szatana. Jest drogą, która prowadzi do Boga. „W nim – pisze Siostra Łucja – czuję się bezpieczna”. To Serce jest gwarancją zwycięstwa nad złem: „Na koniec moje Niepokalane Serce zwycięży” – ogłasza Maryja.
    A Papież Polak tłumaczy, że zwycięstwo zacznie się w ludzkich sercach, stamtąd rozszerzy się na świat. To dlatego w orędziu fatimskim każdy z nas znaczy tak wiele. Nasze życie nabożeństwem do Niepokalanego Serca jest koniecznym zaczynem przemian, które zmienią nas, nasze rodziny, Polskę, cały świat. Wsłuchani w głos dobiegający z Fatimy patrzymy w naszą przyszłość ze spokojem i nadzieją. Widzimy, że blask Maryi pada na dzieje wszystkich ludów i narodów, na losy całego ziemskiego globu. Bo „moc poświęcenia – uczy Jan Paweł II – trwa po wszystkie czasy”. Zło już przegrało, choć jeszcze kąsa jak bestia w agonii. Wiemy, że na świecie trwa duchowe zmaganie dobra ze złem. I że strony bitwy zostały ustalone od początku. Po jednej znajduje się Niewiasta i Jej potomstwo, po drugiej – szatan i jego sprzymierzeńcy. My stajemy po stronie zwycięskiej – przy Maryi.
    W Fatimie Niebo ogłasza zwycięstwo Maryi, wybór jest więc dla nas oczywisty. Poza słownym orędziem otrzymujemy jeszcze kilka znaków, mówiących, że potęga zła jest tylko pozorna. Zło, choć głośne i jaskrawe, jest w rzeczywistości słabe i ślepe. Kiedy nocą z 23 na 24 października 1917 r. „wycięto dąb”, na którym ukazywała się Maryja, wykonawcy zamysłów zła (diabeł zwykle posługuje się ludźmi) pomylili drzewa! A kiedy 6 marca 1921 r. przeprowadzono zamach na kaplicę zbudowaną w miejscu objawień, nie udało się zniszczyć cudownej figury, bo jej tamtej nocy (tylko tamtej!) nie było. Gniew sił ciemności jest bezradny tam, gdzie jest światło Boże (w nim jest – dodaje Franciszek – „Nasza Pani i Bóg”). Tam zło potyka się o własne nogi i nie jest w stanie wyrządzić nam krzywdy. Pod opieką Niepokalanej Kolejny symbol zawarty w pozawerbalnym przekazie fatimskim zapewnia nas, że tam, gdzie jest Boskie światło, tam zło nie ma nad nami władzy. Nieprzypadkowo piekło z wizji lipcowej zaczyna się w miejscu, gdzie kończy się światło emanujące z Maryi. To znak, że gdzie jest opieka Matki Bożej, tam siły piekła nie mają do nas dostępu. Żyjmy więc nabożeństwem do Niepokalanego Serca, które jest nam ratunkiem i obroną, a będziemy bezpieczni. Nie znaczy to jednak, że zło zniknie z naszego życia. Wiemy, że po zakończeniu objawień Bóg zezwolił szatanowi ujawnić swą obecność wobec bł. Franciszka. Było to dla niego bardzo trudne doświadczenie: „Drżał z trwogi […]. Głosem na wpół stłumionym ze strachu powiedział: ’Tu było jedno z tych zwierząt piekielnych, które pluło ogniem na mnie’”. Franciszek rozpoznał w tej wizji jednego z diabłów, których oglądał w lipcowym obrazie piekła. To znak, że diabły nie tylko przebywają w piekle; one są wśród nas, marząc o tym, by naszym udziałem stało się ich cierpienie. Odpowiedzią na ich obecność jest wzywanie Maryi i rozszerzenie na cały świat nabożeństwa do Niepokalanego Serca. Wówczas szatan może nas co najwyżej straszyć jak bł. Franciszka, nie jest jednak w stanie wyrządzić nam żadnej krzywdy. Jesteśmy chronieni łaską, którą obdarza nas pełna łaski Maryja. Rosja się nawróci Fatima ogłasza, że nabożeństwo do Niepokalanego Serca czyni świat bezpiecznym wobec ataków zła. To tzw. znaki ponadczasowe. Są jednak i takie, które dotyczą historycznych wydarzeń. W takim kontekście Matka Boża mówi o Rosji.
    Siostra Łucja wyraźnie odróżnia zło obecne w Rosji od samej Rosji. O tej ostatniej mówi z miłością i nadzieją. W końcu to jedyny obok Portugalii kraj, o którym wiemy, że na koniec stanie po stronie Boga i że przetrwa czasy wojen i prześladowań. Decyzje i losy innych narodów stoją pod znakiem zapytania… Zło w Rosji przegra. Ostatecznie przejdzie ona na stronę dobra. To właśnie wtedy szatan zostanie pokonany i wybije godzina triumfu Niepokalanego Serca Maryi. Przyspieszamy tę chwilę. Pomagamy Niebu, by w dzieje świata weszła fatimska obietnica pokoju. Praktykujemy nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, a w naszych sercach jest wiele modlitwy i ofiary w intencji Rosji. Fatima pokazała nam, jak pokonać zło.

    Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/136839,tajemnica-zla.html

    Polubienie

  14. Szafirek pisze:

    10 faktów na temat Fatimy, o których zbyt często zapominasz

    Liczni czciciele Matki Bożej Fatimskiej znają najistotniejsze aspekty Jej przesłania oraz różne wydarzenia związane z objawieniami sprzed niemal stu lat. Niektóre szczegóły i niuanse mogą jednak zostać przeoczone. Przypominamy więc o kilku faktach dotyczących Fatimy, o których często zapominamy, a o których naprawdę warto pamiętać!

    1. Będzie siódme objawienie

    Matka Boża ukazała się w Fatimie sześciokrotnie, od maja 1917 roku do października tego roku. Jednak już podczas pierwszego objawienia Matka Boża zapowiedziała, że powróci do Cova da Iria jeszcze po raz siódmy. „Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz”.

    Specjaliści nie są zgodni co do tych słów. Większość sądzi jednak, że nie jest sprzecznym z wiarą uważać, że Najświętsza Panna jeszcze do Fatimy powróci, i że może to się stać w najbliższej przyszłości. Z całą pewnością jest to jedno z najbardziej chwalebnych wydarzeń, na jakie pobożny katolik może oczekiwać, szczególnie w naszych zatrważających, pełnych chaosu czasach. Mamy wielką nadzieję, że wraz z owym siódmym przyjściem nadejdzie upragniony pokój i – jak prorokował święty Ludwik de Montfort – triumf Jej Niepokalanego Serca.

    2. Różaniec i czyściec

    Najświętsza Maryja Panna w Fatimie przypomniała trójce dzieci o istocie różańca oraz o istnieniu czyśćca! Odpowiadając na pytania Łucji mówiła, że Franciszek musi zmówić jeszcze wiele różańców, nim trafi do Nieba, a o Amelii, że na pewno będzie przebywać w czyśćcu do końca świata. Królowa świętych przypomniała więc nam wszystkim o zbawiennej praktyce odmawiania różańca świętego – a więc o sposobie ratowania własnej duszy. Oferuje wręcz różaniec jako gwarancję na bezpieczne przejście z ziemi do Nieba, jak właśnie w przypadku Franciszka.

    Co szczególnie istotne, Matka Boża wskazuje na samą rzeczywistość istnienia czyśćca, o której tak wielu katolików, w tym niestety duchownych, zdaje się zapominać. A przecież – przypomina Maryja – wiele spośród dusz w czyśćcu czekać będzie aż do końca świata. Według badań księdza Sebastiano dos Reis wspomniana Amelia zmarła w okolicznościach wskazujących na hańbę w sprawach czystości! Szokujące dla niektórych może się wydawać, że siostra Łucja mówiła o wiecznym cierpieniu w piekle licznych dusz, które zmarły mając na sumieniu tylko jeden grzech śmiertelny!

    3. Różnica między objawieniami Maryi i Anioła

    Bardzo ciekawym było, że fizyczne, emocjonalne i psychologiczne doświadczenie objawień Anioła Portugalii i Matki Bożej opisane było przez dzieci jako zupełnie różne. Siostra Łucja pisze w swych wspomnieniach: „Nie wiem dlaczego, ale faktem jest, że objawienia Matki Bożej miały inny wpływ na nas. Towarzyszyła nam, co prawda, ta sama intymna radość, ten sam pokój i to samo szczęście. Jednak, zamiast fizycznego zmęczenia, czuliśmy pewną ekspansywną żywotność, zamiast odrętwienia z powodu Bożej obecności, czuliśmy pewien rodzaj radości, zamiast trudności w mówieniu, czuliśmy pewien rodzaj entuzjazmu komunikacyjnego…”

    Istnieje wyraźna różnica między objawiającymi się Matką Bożą i Aniołem – wynika to z ich różnej natury. Anioł to wszak czysty duch, Maryja posiada jednak i duszę i ciało. Po spotkaniu z Aniołem Portugalii pastuszkowie czuli się wyczerpani, chodziło stworzenie o wyższej naturze. Jako że dzieci były tej samej natury co Najświętsza Panna, przy spotkaniu z Nią czuły się bardziej swobodnie. Potwierdza to dogmat wiary o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny do nieba wraz z ziemskim ciałem.

    4. Znaczenie modlitwy, pokuty, ofiary i umartwienia dla nawrócenia grzeszników

    Ludzie współcześni, słysząc o umartwieniu i pokucie, kojarzą te hasła ze średniowieczem. Kryzys moralny ogarniający cały świat jest niezwykle poważny, wymaga ciągłej modlitwy, pokuty i ofiary. Prawda ta stale przewija się w Orędziu Matki Bożej Fatimskiej. W swojej niewinności dwoje młodszych pastuszków zrozumiało potrzebę ofiarowania się jako przebłagalne ofiary. Ale przecież apel Matki Bożej, w którym zwraca się z prośbą o modlitwę i pokutę, odnosi się również do reszty ludzkości.

    Zwykli śmiertelnicy mogą dużo zyskać umartwiając ciało. Praktyka ta pozwala opanować niesforne namiętności, które przechodzą pod kontrolę łaski i woli. Cierpienie bowiem łatwo staje się potęgą w sprawach Bożych. Pan Jezus odkupił ludzkość poprzez krwawą ofiarę i ogromne cierpienia znoszone na Kalwarii.

    5. Prześladowania z powodu objawień

    Objawienia Matki Bożej były dla dzieci niewątpliwym wyróżnieniem, ale przecież nie tylko. Trójka pastuszków poniosła ciężkie ofiary przez sam fakt świadczenia o przybyciu Maryi do Fatimy. Szczególnie cierpiała Łucja – nie wierzyła jej ani matka, ani krewni, którzy w dodatku przestali okazywać jej jakąkolwiek czułość. Te cierpienia młodej dziewczynki musiały być bardzo intensywne.

    Chociaż Franciszek i Hiacynta nie spotkali się z prześladowaniami w rodzinie, narażeni byli na stałe kpiny ze strony sąsiadów i szyderstwa przybyszy. Co więcej, świeckie media narażały dzieci na śmieszność i sarkazm. Krajowe gazety prowadziły ohydną kampanię nienawiści i oczerniania. Wszystko, by zdyskredytować objawienia. Pomimo tych zniewag dzieci zachowywały się z godną podziwu cierpliwością. Co więcej, zawsze pamiętały o wezwanie Matki Bożej, by ofiarować swoje cierpienia za grzeszników.

    6. Zmiany w Nabożeństwie Pięciu Pierwszych Sobót

    Matka Boża prosiła pierwotnie, by przystępować do spowiedzi i Komunii Św. przez pięć pierwszych sobót miesiąca, odmawiać pięć dziesiątek Różańca i medytować przez 15 minut nad tajemnicami, w celu zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. Jednak Łucja, w trakcie kolejnego objawienia opowiedziała o trudnościach w wypełnianiu tego nabożeństwa. Zostały więc wprowadzone zmiany: do spowiedzi można przystępować w inne dni niż w pierwszą sobotę, o ile Pan Jezus jest przyjmowany godnie i z zamiarem zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. A jeśli ktoś zapomni o wypowiedzeniu intencji, może to zrobić przy okazji następnej spowiedzi, korzystając z pierwszej ku temu sposobności.

    Siostra Łucja wyjaśniła także, że nie ma potrzeby rozważać wszystkich tajemnic Różańca w każdą pierwszą sobotę miesiąca – wystarczy rozważać jedną z nich albo kilka.

    7. Dlaczego ustanowiono Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót?

    Nabożeństwo to odpowiada pięciu rodzajom grzechów i bluźnierstw popełnianych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Są to:

    – bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu;

    – bluźnierstwa przeciw Jej dziewictwu;
    – bluźnierstwa przeciw Jej Boskiemu macierzyństwu
    – wpajanie nienawiści, obojętności, a nawet pogardy do Niepokalanej Matki w sercach dzieci;
    – bezpośrednie lżenie Jej świętych wizerunków

    8. Udaremnienie większego cudu niż cud słońca!

    Siostra Łucja ujawniła, że słynny „cud słońca” mógłby być jeszcze większy. Dzieci zostały jednak uprowadzone przez Arthura Oliveira Santosa, administratora Rady Administracyjnej Vila Nova de Ourém.

    Jest to przykład przestępstwa popełnionego wbrew woli Matki Bożej, którego nie ukarała. Tak czy inaczej, tłumy osób zebranych w Fatimie po południu 13 października 1917 r. zostały pozbawione możliwości ujrzenia znacznie większego cudu, niż i tak ogromny „cud słońca”.

    9. Zorza polarna czy ostrzeżenie przed wojną?

    Siostra Łucja uznała nadzwyczajne światło świecące nad Europą w nocy z 25 na 26 stycznia 1938 roku w godzinach od 20:45 do 01:15 za „wielki znak” od Matki Bożej, wskazujący, że nieuchronnie zbliża się wojna.

    Astronomowie i sceptycy orzekli oczywiście, że była to jedynie zorza polarna. Jednak większość z nich zaświadczała, że postać jaką przybrała, nie miała wcześniej precedensu.

    10. Ostatnie, porażające słowa Hiacynty

    Zaledwie 10-letnia Hiacynta była dziewczyną nad wyraz dojrzałą. Posiadała prorocze wizje i wiele prywatnych objawień. Słowa wypowiedziane przez Hiacyntę ukazują też głębię jej duszy w obliczu moralnego upadku świata. Oto jedne z jej ostatnich słów:

    – Grzechami prowadzącymi najwięcej dusz do piekła są grzechy cielesne.

    – Aby być czystym na ciele konieczne jest utrzymanie czystości. Być czystą na ciele to znaczy strzec niewinności. A być czystą na duszy to znaczy nie grzeszyć, nie oglądać tego, czego nie powinno się widzieć, nie kraść, nie kłamać, mówić zawsze prawdę, także wtedy, gdy nas to wiele kosztuje.

    – Mody, które nadejdą, będą bardzo obrażać Pana. Osoby, które służą Bogu, nie mogą iść za głosem mody. W Kościele nie ma zmiennych mód. Jezus jest zawsze ten sam.

    – Lekarzom brak światła i wiedzy, by leczyć chorych, bo brak im miłości Boga.

    – Księża powinni zajmować się tylko sprawami Kościoła. Księża powinni być czyści, bardzo czyści. Nieposłuszeństwo kapłanów i zakonników wobec ich przełożonych i wobec Ojca Świętego bardzo obraża Jezusa.

    – Aby być zakonnicą, trzeba być bardzo czystą duszą i ciałem.

    – Wiele jest niedobrych mód; nie podobają się one Jezusowi, nie są Boże.

    – Spowiedź jest sakramentem miłosierdzia. Dlatego trzeba zbliżać się do konfesjonału z ufnością i radością. Bez spowiedzi nie ma zbawienia.

    http://www.pch24.pl/10-faktow-na-temat-fatimy–o-ktorych-zbyt-czesto-zapominasz,35593,i.html

    Polubienie

  15. małgosia MK pisze:

    Wskazania Nieba

    Pan Jezus
    Ja cały jestem dla was, ukochane owce Moje.
    Pamiętajcie, jestem z wami po wszystkie dni wasze!
    Zasłużcie tu, na ziemi, na oglądanie Mnie w Niebie!
    Czyńcie miłość prawdziwą, tą, która jest ofiarna
    i wszystkim miła!
    Nie czyńcie nikomu krzywdy!
    Patrzcie na innych, a później na siebie!
    Sumienie wasze musi być kryształowe, byście żyli
    w zgodzie z Bogiem. Ja te kryształy także omyję
    i posklejam gdy trzeba, ale pamiętajcie – niech będą kryształowe!
    To co przekazuję – to Moje Słowo prawdziwe!
    Miłość niech zwie się miłością!
    Ja w tym Słowie mieszkam jak w sercu, a gdy jest
    w tej miłości waszej jakaś cząstka Mojej – to jest to
    miłość prawdziwa. Jeżeli tej cząstki nie ma – nie
    będzie to miłość, będzie to coś innego, egoistycznego.
    Będzie to namiastka miłości ziemskiej, ale bez pierwiastka
    duchowego. Miłość Moja uświęca was, słyszcie Mnie w Niej.
    Jeśli nie słyszycie, to „to” nie zwie się miłością.

    http://www.mirjan-milosierdzie.pl/wskazania_nieba.html

    Polubienie

  16. Gosia 3 pisze:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

    Dzisiaj postanowiłam przypomnieć krótki fragment pierwszego przesłania , tego z 19 lipca 2013 roku.
    Posłuchajcie więc co powiedział Pan Jezus:

    ” ZAPAMIĘTAJ TE SŁOWA, KTÓRE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW DZISIAJ CI PODYKTOWAŁEM Z PISMA ŚWIĘTEGO : ROZDZIAŁ 10.1 :
    ” NOWY TESTAMENT
    List do Hebrajczyków

    Zniesienie ofiary Starego Przymierza

    10
    1 Prawo1 bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. 2 Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? 3 Ale przez nie każdego roku [odbywa się] przypomnienie grzechów. 4 Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.
    5 Przeto przychodząc na świat, mówi2:
    Ofiary ani daru nie chciałeś,
    aleś Mi utworzył ciało;
    6 całopalenia i ofiary za grzech
    nie podobały się Tobie.
    7 Wtedy rzekłem: Oto idę –
    w zwoju księgi napisano o Mnie –
    abym spełniał wolę Twoją, Boże.
    8 Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa. 9 Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. 10 Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze3. 11 Wprawdzie każdy kapłan4 staje codziennie do wykonywania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. 12 Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, 13 oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego5. 14 Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani6. 15 Daje nam zaś świadectwo Duch Święty, skoro powiedział:
    16 7 Takie jest przymierze, które zawrę z nimi
    w owych dniach, mówi Pan:
    dając prawa moje w ich serca,
    także w umyśle ich wypiszę je.
    17 A grzechów ich oraz ich nieprawości
    więcej już wspominać nie będę.
    18 Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy8.

    WNIOSKI MORALNE Z DOTYCHCZASOWYCH ROZWAŻAŃ

    Wierność nowemu objawieniu

    19 9 Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. 20 On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. 21 Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym10, 22 przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą11. 23 Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. 24 Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. 25 Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań12, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień12. 26 Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy13, 27 ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników. 28 Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie [zeznania] dwóch albo trzech świadków. 29 Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski. 30 Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój14. 31 Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego. 32 Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedyście to po oświeceniu wytrzymali wielką nawałę cierpień, 33 już to będąc wystawieni publicznie na szyderstwa i prześladowania, już to stawszy się uczestnikami tych, którzy takie udręki znosili. 34 Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwającą. 35 Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. 36 Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy.
    37 15 Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką chwilę
    przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się.
    38 A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie,
    jeśli się cofnie, nie upodoba sobie dusza moja w nim.
    39 My zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą duszę.’

    ” BĘDĄ MIAŁY ONE OGROMNE ZNACZENIE DLA KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO, KTÓRY BĘDZIE SIĘ ZMIENIAŁ. ZOBACZYŁYŚCIE W WIDZENIU HB NA NIEBIE I DLATEGO DZISIAJ CI TO PRZYPOMINAM……………… .
    W innym przesłaniu Pan Jezus powiedział że czytania i Ewangelie na dany dzień będą nam pokazywały czas. I pewnie bym tego nie przypominała ale 24 stycznia 2017 roku będziemy w Kościele Św mieli to czytanie z Listu do Hebrajczyków 10.
    O czym mówi nam rozdział 10 z Listu do Hebrajczyków. Mówi nam że ofiara ze Starego Testamentu – Starego Przymierza została zniesiona. Niemożliwe aby krew cielców i kozłów zmywała nasze grzechy. Stare Przymierze Bóg zamienia na Nowe Przymierze i tylko krew wylana przez Jezusa Chrystusa daje nam odpuszczenie grzechów. I my mamy być wierni temu objawieniu i stare Przymierze minęło i niech nam nikt nie wmówi że może znowu obowiązywać. Jezus żył , wylał krew za nasze grzechy, umarł i Zmartwychwstał i odtąd obowiązuje Nowe Przymierze , które zawarł z nami Bóg aż do końca czasów. Ale żebyśmy dostąpili obietnicy zbawienia nie możemy się cofnąć z raz obranej drogi. Mówi o tym werset „36 Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy.” a jeśli się cofnie , nie upodoba sobie dusza moja w nim mówi werset 38. Werset 37 niesie nam nadzieję że to już nastąpi szybko. Czytamy: ” Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się.”

    I to wszystko jest takie oczywiste , jednak niektórzy już nie wierzą , że Powtórne Przyjście nastąpi w krótkim czasie i w ogóle w to nie wierzą. I sądzą że mogą nagrzeszyć i wrócić. To by było za łatwe i grzech przeciwko Duchowi Świętemu jak wiemy nie jest odpuszczany.
    Ale właściwie to o tym nie miałam pisać, tylko o tym co powiedział Pan Jezus. Powiedział tak , że przyjdzie dzień w którym to Nowe Przymierze będzie ktoś chciał nam odebrać i pewnie do tego czasu się pośpiesznie zbliżamy.

    Polubienie

  17. Mariusz pisze:

    1. Będzie siódme objawienie

    Matka Boża ukazała się w Fatimie sześciokrotnie, od maja 1917 roku do października tego roku. Jednak już podczas pierwszego objawienia Matka Boża zapowiedziała, że powróci do Cova da Iria jeszcze po raz siódmy. „Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz”.

    Specjaliści nie są zgodni co do tych słów. Większość sądzi jednak, że nie jest sprzecznym z wiarą uważać, że Najświętsza Panna jeszcze do Fatimy powróci, i że może to się stać w najbliższej przyszłości. Z całą pewnością jest to jedno z najbardziej chwalebnych wydarzeń, na jakie pobożny katolik może oczekiwać, szczególnie w naszych zatrważających, pełnych chaosu czasach. Mamy wielką nadzieję, że wraz z owym siódmym przyjściem nadejdzie upragniony pokój i – jak prorokował święty Ludwik de Montfort – triumf Jej Niepokalanego Serca.

    2. Różaniec i czyściec

    Najświętsza Maryja Panna w Fatimie przypomniała trójce dzieci o istocie różańca oraz o istnieniu czyśćca! Odpowiadając na pytania Łucji mówiła, że Franciszek musi zmówić jeszcze wiele różańców, nim trafi do Nieba, a o Amelii, że na pewno będzie przebywać w czyśćcu do końca świata. Królowa świętych przypomniała więc nam wszystkim o zbawiennej praktyce odmawiania różańca świętego – a więc o sposobie ratowania własnej duszy. Oferuje wręcz różaniec jako gwarancję na bezpieczne przejście z ziemi do Nieba, jak właśnie w przypadku Franciszka.

    Co szczególnie istotne, Matka Boża wskazuje na samą rzeczywistość istnienia czyśćca, o której tak wielu katolików, w tym niestety duchownych, zdaje się zapominać. A przecież – przypomina Maryja – wiele spośród dusz w czyśćcu czekać będzie aż do końca świata. Według badań księdza Sebastiano dos Reis wspomniana Amelia zmarła w okolicznościach wskazujących na hańbę w sprawach czystości! Szokujące dla niektórych może się wydawać, że siostra Łucja mówiła o wiecznym cierpieniu w piekle licznych dusz, które zmarły mając na sumieniu tylko jeden grzech śmiertelny!

    3. Różnica między objawieniami Maryi i Anioła

    Bardzo ciekawym było, że fizyczne, emocjonalne i psychologiczne doświadczenie objawień Anioła Portugalii i Matki Bożej opisane było przez dzieci jako zupełnie różne. Siostra Łucja pisze w swych wspomnieniach: „Nie wiem dlaczego, ale faktem jest, że objawienia Matki Bożej miały inny wpływ na nas. Towarzyszyła nam, co prawda, ta sama intymna radość, ten sam pokój i to samo szczęście. Jednak, zamiast fizycznego zmęczenia, czuliśmy pewną ekspansywną żywotność, zamiast odrętwienia z powodu Bożej obecności, czuliśmy pewien rodzaj radości, zamiast trudności w mówieniu, czuliśmy pewien rodzaj entuzjazmu komunikacyjnego…”

    Istnieje wyraźna różnica między objawiającymi się Matką Bożą i Aniołem – wynika to z ich różnej natury. Anioł to wszak czysty duch, Maryja posiada jednak i duszę i ciało. Po spotkaniu z Aniołem Portugalii pastuszkowie czuli się wyczerpani, chodziło stworzenie o wyższej naturze. Jako że dzieci były tej samej natury co Najświętsza Panna, przy spotkaniu z Nią czuły się bardziej swobodnie. Potwierdza to dogmat wiary o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny do nieba wraz z ziemskim ciałem.

    4. Znaczenie modlitwy, pokuty, ofiary i umartwienia dla nawrócenia grzeszników

    Ludzie współcześni, słysząc o umartwieniu i pokucie, kojarzą te hasła ze średniowieczem. Kryzys moralny ogarniający cały świat jest niezwykle poważny, wymaga ciągłej modlitwy, pokuty i ofiary. Prawda ta stale przewija się w Orędziu Matki Bożej Fatimskiej. W swojej niewinności dwoje młodszych pastuszków zrozumiało potrzebę ofiarowania się jako przebłagalne ofiary. Ale przecież apel Matki Bożej, w którym zwraca się z prośbą o modlitwę i pokutę, odnosi się również do reszty ludzkości.

    Zwykli śmiertelnicy mogą dużo zyskać umartwiając ciało. Praktyka ta pozwala opanować niesforne namiętności, które przechodzą pod kontrolę łaski i woli. Cierpienie bowiem łatwo staje się potęgą w sprawach Bożych. Pan Jezus odkupił ludzkość poprzez krwawą ofiarę i ogromne cierpienia znoszone na Kalwarii.

    5. Prześladowania z powodu objawień

    Objawienia Matki Bożej były dla dzieci niewątpliwym wyróżnieniem, ale przecież nie tylko. Trójka pastuszków poniosła ciężkie ofiary przez sam fakt świadczenia o przybyciu Maryi do Fatimy. Szczególnie cierpiała Łucja – nie wierzyła jej ani matka, ani krewni, którzy w dodatku przestali okazywać jej jakąkolwiek czułość. Te cierpienia młodej dziewczynki musiały być bardzo intensywne.

    Chociaż Franciszek i Hiacynta nie spotkali się z prześladowaniami w rodzinie, narażeni byli na stałe kpiny ze strony sąsiadów i szyderstwa przybyszy. Co więcej, świeckie media narażały dzieci na śmieszność i sarkazm. Krajowe gazety prowadziły ohydną kampanię nienawiści i oczerniania. Wszystko, by zdyskredytować objawienia. Pomimo tych zniewag dzieci zachowywały się z godną podziwu cierpliwością. Co więcej, zawsze pamiętały o wezwanie Matki Bożej, by ofiarować swoje cierpienia za grzeszników.

    6. Zmiany w Nabożeństwie Pięciu Pierwszych Sobót

    Matka Boża prosiła pierwotnie, by przystępować do spowiedzi i Komunii Św. przez pięć pierwszych sobót miesiąca, odmawiać pięć dziesiątek Różańca i medytować przez 15 minut nad tajemnicami, w celu zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. Jednak Łucja, w trakcie kolejnego objawienia opowiedziała o trudnościach w wypełnianiu tego nabożeństwa. Zostały więc wprowadzone zmiany: do spowiedzi można przystępować w inne dni niż w pierwszą sobotę, o ile Pan Jezus jest przyjmowany godnie i z zamiarem zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. A jeśli ktoś zapomni o wypowiedzeniu intencji, może to zrobić przy okazji następnej spowiedzi, korzystając z pierwszej ku temu sposobności.

    Siostra Łucja wyjaśniła także, że nie ma potrzeby rozważać wszystkich tajemnic Różańca w każdą pierwszą sobotę miesiąca – wystarczy rozważać jedną z nich albo kilka.

    7. Dlaczego ustanowiono Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót?

    Nabożeństwo to odpowiada pięciu rodzajom grzechów i bluźnierstw popełnianych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Są to:

    – bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu;

    – bluźnierstwa przeciw Jej dziewictwu;
    – bluźnierstwa przeciw Jej Boskiemu macierzyństwu
    – wpajanie nienawiści, obojętności, a nawet pogardy do Niepokalanej Matki w sercach dzieci;
    – bezpośrednie lżenie Jej świętych wizerunków

    8. Udaremnienie większego cudu niż cud słońca!

    Siostra Łucja ujawniła, że słynny „cud słońca” mógłby być jeszcze większy. Dzieci zostały jednak uprowadzone przez Arthura Oliveira Santosa, administratora Rady Administracyjnej Vila Nova de Ourém.

    Jest to przykład przestępstwa popełnionego wbrew woli Matki Bożej, którego nie ukarała. Tak czy inaczej, tłumy osób zebranych w Fatimie po południu 13 października 1917 r. zostały pozbawione możliwości ujrzenia znacznie większego cudu, niż i tak ogromny „cud słońca”.

    9. Zorza polarna czy ostrzeżenie przed wojną?

    Siostra Łucja uznała nadzwyczajne światło świecące nad Europą w nocy z 25 na 26 stycznia 1938 roku w godzinach od 20:45 do 01:15 za „wielki znak” od Matki Bożej, wskazujący, że nieuchronnie zbliża się wojna.

    Astronomowie i sceptycy orzekli oczywiście, że była to jedynie zorza polarna. Jednak większość z nich zaświadczała, że postać jaką przybrała, nie miała wcześniej precedensu.

    10. Ostatnie, porażające słowa Hiacynty

    Zaledwie 10-letnia Hiacynta była dziewczyną nad wyraz dojrzałą. Posiadała prorocze wizje i wiele prywatnych objawień. Słowa wypowiedziane przez Hiacyntę ukazują też głębię jej duszy w obliczu moralnego upadku świata. Oto jedne z jej ostatnich słów:

    – Grzechami prowadzącymi najwięcej dusz do piekła są grzechy cielesne.

    – Aby być czystym na ciele konieczne jest utrzymanie czystości. Być czystą na ciele to znaczy strzec niewinności. A być czystą na duszy to znaczy nie grzeszyć, nie oglądać tego, czego nie powinno się widzieć, nie kraść, nie kłamać, mówić zawsze prawdę, także wtedy, gdy nas to wiele kosztuje.

    – Mody, które nadejdą, będą bardzo obrażać Pana. Osoby, które służą Bogu, nie mogą iść za głosem mody. W Kościele nie ma zmiennych mód. Jezus jest zawsze ten sam.

    – Lekarzom brak światła i wiedzy, by leczyć chorych, bo brak im miłości Boga.

    – Księża powinni zajmować się tylko sprawami Kościoła. Księża powinni być czyści, bardzo czyści. Nieposłuszeństwo kapłanów i zakonników wobec ich przełożonych i wobec Ojca Świętego bardzo obraża Jezusa.

    – Aby być zakonnicą, trzeba być bardzo czystą duszą i ciałem.

    – Wiele jest niedobrych mód; nie podobają się one Jezusowi, nie są Boże.

    – Spowiedź jest sakramentem miłosierdzia. Dlatego trzeba zbliżać się do konfesjonału z ufnością i radością. Bez spowiedzi nie ma zbawienia.

    Polubienie

  18. Gosia 3 pisze:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Niepokalane Serce Maryi!

    Najpierw opowiem Wam coś śmiesznego związanego z moimi wnukami. Otóż dzisiaj w mamą odmówili cała Koronkę. I mała wnuczka zamiast Miłosierdzie to modliła się miej” Misio” – sierdzie. Ale najważniejsze że już wie jak modlić się prawidłowo, bo córka ją poprawiła. Ja jakieś 2 miesiące temu podarowałam jej Różowy Różaniec taki ładny dla dziewczynki. I wyobrażcie sobie, że bardzo się przydał. Jak córka pojechała do szpitala w przeddzień wieczorem zanim ją rano zabrało pogotowie to wtedy gdy wróciła do domu ( bo ją najpierw odesłano) to ta mała moja niespełna 4 letnia wnuczka wzięła sama do ręki Różaniec i za mamę się modliła. Jak córka przyjechała to widziała że Różaniec nie był na swoim miejscu i spytała ją o to. na co moja wnuczka odpowiedziała że modliła się za siebie i za mamę, bo bardzo o nią się martwiła.
    Kochani! zobaczcie jak w takich sytuacjach dla dziecka bardzo trudnych i smutnych Maryja staje się opiekunką i zastępuje mamę małemu dziecku. Kochani ! nie czekajcie tylko obdarowujcie swoje wnuki Różańcami. To najpiękniejszy prezent dla wnuków, powierzacie dzieciaki Niepokalanemu Sercu Maryi bo Maryja jest w każdej chwili przy nich zanim my zdążymy do nich dojechać zajmie się nimi i przytuli te małe dziecięce , zagubione w smutku serca.

    Polubienie

  19. małgosia MK pisze:

    PRZESŁANIA 12-01-2017 – NAJŚWIĘTSZA DZIEWICA MARYJA I JEZUS – OLIVETO CITRA (SA) ITALIA

    https://gloria.tv/text/4gCbqbHmEKvK2ggLZ8jpPGC2B

    Polubienie

  20. Szafirek pisze:

    17 stycznia

    Święty Antoni, opat

    Antoni (zwany później Wielkim) urodził się w Środkowym Egipcie w 251 r. Miał zamożnych i religijnych rodziców, których jednak wcześnie stracił (w wieku 20 lat). Po ich śmierci, kierując się wskazaniem Ewangelii, sprzedał ojcowiznę, a pieniądze rozdał ubogim. Młodszą siostrę oddał pod opiekę szlachetnym paniom, zabezpieczając jej byt materialny. Sam zaś udał się na pustynię w pobliżu rodzinnego miasta. Tam oddał się pracy fizycznej, modlitwie i uczynkom pokutnym. Podjął życie pełne umartwienia i milczenia. Nagła zmiana trybu życia kosztowała go wiele wyrzeczeń, a nawet trudu. Jego żywot, spisany przez św. Atanazego, głosi, że Antoni musiał znosić wiele jawnych ataków ze strony szatana, który go nękał, jawiąc mu się w różnych postaciach. Doznawał wtedy umacniających go wizji nadprzyrodzonych.
    Początkowo Antoni mieszkał w grocie. Około 275 r. przeniósł się na Pustynię Libijską. Dziesięć lat później osiadł w ruinach opuszczonej fortecy Pispir na prawym brzegu Nilu. Miał dar widzenia rzeczy przyszłych. Słynął ze świętości i mądrości. Walki wewnętrzne, jakie ze sobą stoczył, stały się później ulubionym tematem malarzy (H. Bosch, M. Grünewald) i pisarzy (G. Flaubert, A. France).

    Jego postawa znalazła wielu naśladowców. Sława i cuda sprawiły, że zaczęli ściągać uczniowie, pragnący poddać się jego duchowemu kierownictwu. Po wielu sprzeciwach zdecydował się ich przyjąć i odtąd oaza Faium na pustyni zaczęła zapełniać się rozrzuconymi wokół celami eremitów (miało ich być około 6000). Owe wspólnoty pustelników nazwano laurami. Wśród pierwszych uczniów Antoniego znalazł się św. Hilarion.
    W 311 r. Antoni gościł w Aleksandrii, wspierając duchowo prześladowanych przez cesarza Maksymiana chrześcijan. Spotkał się wówczas ze św. Aleksandrem, biskupem tego miasta i męczennikiem. Następnie, ok. 312 roku, udał się do Tebaidy, gdzie w grocie w okolicy Celzum, w górach odległych ok. 30 km od Nilu, spędził ostatnie lata życia. Stąd właśnie wybrał się do Teb, gdzie odwiedził św. Pawła Pustelnika. W latach 334-335 ponownie udał się do Aleksandrii. W roku 318 wystąpił tam bowiem z błędną nauką kapłan Ariusz. Znalazł on wielu zwolenników. Zatroskany o czystość wiary, żyjący jeszcze św. Aleksander zwołał synod, na którym około stu biskupów potępiło naukę Ariusza. Znalazł on jednak potężnych protektorów, nawet w samym cesarzu Konstantynie Wielkim, a przede wszystkim w jego następcy – Konstancjuszu, który rozpoczął bezwzględną walkę z przeciwnikami arianizmu. Dla ustalenia, po czyjej stronie jest prawda, Antoni udał się do Aleksandrii, gdzie biskupem był wówczas św. Atanazy. Po rozmowach z nim stał się żarliwym obrońcą czystości wiary wśród swoich uczniów.
    Cieszył się wielkim poważaniem. Korespondował m.in. z cesarzem Konstantynem Wielkim i jego synami. Zachowane listy Antoniego do mnichów zawierają głównie nauki moralne – szczególny nacisk kładzie w nich na poszukiwanie indywidualnej drogi do doskonałości, wsparte lekturą Pisma św.

    Według podania św. Antoni zmarł 17 stycznia 356 roku w wieku 105 lat. Życie św. Antoniego było przykładem dla wielu nie tylko w Egipcie, ale i w innych stronach chrześcijańskiego świata. Jego kult rychło rozprzestrzenił się na całym Wschodzie. W roku 561 cesarz Justynian I przeniósł uroczyście jego relikwie do Aleksandrii. W roku 635 przeniesiono je do Konstantynopola. W wieku XII krzyżowcy zabrali je stamtąd do Francji do Monte-Saint-Didier, a w roku 1491 do Saint Julien koło Arles. Antoni jest patronem zakonu antoninów (powstałego w XII w. dla obsługi pielgrzymów przybywających do grobu św. Antoniego), dzwonników, chorych, hodowców trzody chlewnej (według legendy uzdrowił niewidome prosię), koszykarzy, rzeźników, szczotkarzy i ubogich. Orędownik w czasie pożarów. W ciągu wieków wzywano go podczas epidemii oraz chorób skórnych. Ku czci św. Antoniego Pustelnika wyrabiano krzyżyki w formie tau. Ku jego czci poświęcano również ogień, by chronił bydło od zarazy zwanej „ogniem”.

    W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest jako pustelnik, czasami w długiej szacie mnicha. Szczególne zainteresowanie artystów budził temat kuszenia św. Antoniego. Jego atrybutami są: jeden, dwa lub trzy diabły, diabeł z pucharem, dzwonek, dzwonek i laska, krzyż egipski w kształcie litery tau, księga reguły monastycznej, lampa, lampka oliwna, laska, lew kopiący grób, pochodnia, świnia, pod postacią której kusił go szatan, źródło.

    http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-17.php3

    Polubienie

  21. Szafirek pisze:

    Rozmowa

    Zadzwonił telefon. Odebrała mama.
    Zawołała mnie i z dość dziwną miną powiedziałą \”to do Ciebie\”,
    podając mi słuchawkę.

    – halo? – spytałam

    – halo?… cisza…

    – HALO? JEST TAM KTOŚ??? – krzyknęłam do słuchawki.

    – Jestem, jestem. Nie musisz tak krzyczeć. Trochę cierpliwości
    – odezwał się głos obcego człowieka.

    – Kim jesteś? Czego chcesz? – spytałam poirytowana.

    – Jestem Miłością i chcę Ciebie.

    Wariat – pomyślałam – jakby znał moje myśli.

    – Nie jestem wariatem. Nie odkładaj słuchawki.

    Nie odłożyłam.

    – Dlaczego się tak irytujesz? Jesteś taka niecierpliwa.

    Ja codziennie znoszę Twoje skargi i narzekania.
    Ja codziennie wysłuchuję Twoich próśb.

    – Ty? Przecież ja Cię nie znam!

    – Nie znasz Miłości?

    – Znam… chyba raczej nie – pomyślałam

    – Ale Ty nie jesteś miłością!!! Nie możesz!!! – krzyknęłam.

    – Mogę. Jestem Bogiem, jestem Miłością – odpowiedział spokojnie.

    – Ty jesteś Bogiem?… przepraszam…
    – zrobiło mi się głupio, że tak na Niego nakrzyczałam.

    – Jestem Synem Boga.

    – Jezus?

    – Tak.

    – Ten Jezus?

    – Tak.

    – Czego ode mnie chcesz?

    – Chcę Ciebie.

    – Mnie?

    – Chcę Cię przygarnąć i nauczyć żyć, byś już nigdy nie zbłądziła.
    Chcę, abyś już nie cierpiała.

    – Ale ja umiem żyć.

    – Nie. Ty potrafisz tylko istnieć, jak każdy.
    Ale, aby być szczęśliwym trzeba żyć, nie tylko istnieć.

    – Żyć? Nie istnieć? Ale jak to zrobić?

    – Rób to, co Ci serce każe. Przestrzegaj przykazań…
    te 10 przykazań i Twoje serce są drogą do zbawienia…

    – Ale… to bardzo ciężko tak żyć…

    – Tak ciężko. Ale aby żyć, nie tylko istnieć musisz jeszcze zawsze:
    Oddawać dobro za zło – nie trać żadnej ku temu okazji!

    – Przecież to jest niemożliwe. Ja tak nie potrafię.
    Muszę czasem komuś pokazać, kto tu rządzi.

    – A gdybym Ja postępował z Tobą tak, jak Ty postępujesz z innymi?
    – zmieszałam się…

    – Ale mi brakuje nadziei… wiary i miłości…

    – Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć,
    nigdy Ci jej nie zabraknie, jeśli uwierzysz we mnie,
    bo jestem Miłością. A Miłość jest wszystkim.

    – Ale jak mam wierzyć… nie potrafię… chcę, ale nie mogę…

    – Módl się… w modlitwie jest niezmierzona siła…

    – Modlić się o wiarę??? Zawsze myślałam,
    że żeby się modlić trzeba już wierzyć…

    – Wtedy nie byłoby ludzi wierzących…

    – No tak, ale ja nie umiem się modlić…
    Ciągle się rozpraszam… To jest bez sensu!!!

    – Nie jest bez sensu. Liczą się chęci…
    Jeśli będziesz chciała dostaniesz dar…

    – Jaki dar?

    – Modlitwy…

    – Chcę!

    – Nie wystarczy chcieć, trzeba umieć prosić…

    – No nie… przecież proszę!

    – Proś modlitwą…

    – Jak? Skoro nie umiem się modlić?
    Jak można prosić o dar modlitwy modlitwą?

    – Modlitwa nabiera znaczenia, jeśli czegoś bardzo pragniesz,
    jeśli gorliwie o coś prosisz, w końcu to otrzymujesz.
    Jeśli będziesz prosić, otrzymasz. I nauczysz się modlić.
    Będziesz się dalej modlić, o wiarę, otrzymasz wiarę.
    Tylko pamiętaj, módl się nie o rzeczy, ale o siłę i mądrość.
    Wiarę, nadzieję i miłość.

    – Dziękuję… za tę rozmowę. Zrobię, co w mojej mocy…
    abyś nie musiał już więcej dzwonić…

    – I pamiętaj…
    Ja jestem z Tobą po wszystkie dni…

    Autor nieznany

    http://adonai.pl/perelki/jezus/?id=45

    Polubienie

  22. Ulotność pisze:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja.

    Chciałbym bardzo podziękować Wszystkim za modlitwę w mojej intencji.
    Chciałem usunąć się na bok. Od początku roku, od razu jak wróciłem po Świętach z urlopu to moja sytuacja w pracy bardzo się zmieniła na gorszę. Szczerze mówiąc odeszły ode mnie wszelkie chęci. Czuję się zniechęcony i nie mam na nic ochoty. Nawet ciężko jest mi się modlić. Nie wiem czy dam teraz radę tak systematycznie odmawiać dziesiątkę różańca w kolejnej nowennie o Intornizację Pana Jezusa na Króla Polski.
    Ostatnio też głupie myśli mnie nachodzą i czasami gadam głupie nieprzemyślane rzeczy. Odzywa się też we mnie coraz większy bunt. Czasami mam też tak, że mnie się wydaje jakby to wszystko, te wszystkie znaki, to było jedno wielkie złudzenie. Chciałbym żeby to już nawet i wczoraj miało miejsce Ostrzeżenie. Nie wiem za bardzo co pisać.
    Chciałbym też podziękować Gosi za ogromne wsparcie i Szafirkowi również, i w tym za te linki które mi ostatnio wysłałaś w mailu i Wszystkim jeszcze raz za modlitwę.

    Bóg zapłać.

    Polubienie

  23. Ulotność pisze:

    Polubienie

  24. Gosia 3 pisze:

    Na wieki Wieków Amen. Ulotność. !
    To wszystko jest bardzo smutne co piszesz. Bóg Cię odnalazł w tłumie jako poranione i wrażliwe jego dziecko, a Ty przez Krzyż , który dał Ci pewnie z wielkiej miłości do Ciebie i do szlifowania Ciebie mówisz: ”
    Jezu nie mam już siły odmawiać 1 10 Różańca dla Twej chwały. Obrażam się na Ciebie Boże bo moja udręka w pracy jest po ludzku dla mnie nie do wytrzymania. Odchodzę od Was i usuwam się na bok. ”
    Co to znaczy odsunąć się na bok, to znaczy nie udzielać się na blogu czy w ogóle zerwać więzy z Bogiem. Jeśli tylko opuścić blog a trwać w wierze to nie ma żadnego dramatu. Jeśli nawet nie masz przekonania do tego aby modlić się w intencji Intronizacji to też nie jest koniecznością do Twojego Zbawienia. Ale tego my nie wiemy ale Ty wiesz Ulotność jak jest naprawdę i jakie emocje Tobą targają.
    Nawet znaki wszystkie są dla Ciebie ułudą. Ty Ulotność w te znaki , które my tutaj zamieściłyśmy z Szafirkiem nie musisz wierzyć. Ale zobacz ilu w internecie księży głosi że żyjemy w czasach ostatecznych i podają znaki na podstawie Pisma Świętego. Ty bracie w wierze przyjmuj tylko te znaki Apokalipsy ale nie porzucaj modlitwy a szczególnie Różańca Świętego. Bądz każdej niedzieli na mszy świętej i karm się Ciałem i Krwią Chrystusa bo nie długo może Ci tego zabraknąć. Wiem , że na obczyznie bez rodziny jest Ci bardzo ciężko ale jeśli Boga porzucisz to wtedy będziesz zupełnie sam i łatwo wpadniesz w sidła szatana. A on tylko na to czeka aby Cię najpierw zadowolić a potem zostawić samemu sobie na pożarcie.
    Mówisz że nachodzą Cię głupie myśli a czy Ty myślisz że nas nie nachodzą , a nawet Św Faustyna była atakowana w ten sposób i św Ojciec Pio także.
    Zamieściłeś poniżej taką piosenkę tak jakbyś miał odwrócic się od Jezusa , bo słowa piosenki mówią że jeszcze do Jezusa powrócisz. Skąd wiesz Ulotność że zdążysz powrócić. Nie wiem co zamierzasz, może ta piosenka jest taka przypadkowa i z nią się nie utożsamiasz. Jeśli jednak czujesz ją sercem to mówię Ci że żle robisz, bo jakby świadomie robisz sobie przerwę od Jezusa a to jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Nie rób tego Ulotność bo nasze dni życia są policzone przez Boga jak każdy włos na naszej głowie.
    Bardzo Cię polubiłam na tym blogu i całym sercem modlę się za Ciebie i wzywam wszystkich naszych blogowiczów w wierze by także za Ciebie się pomodlili. Wierzę że ten bunt i doświadczenie w pracy jeszcze bardziej przybliżą Cię do Jezusa , który sobie Ciebie upatrzył bo znalazł w Tobie pokłady miłości i wrażliwości serca i chce Cię urabiać na diament , który zabłyszczy. Z moją gorącą modlitwą.

    Polubienie

  25. małgosia MK pisze:

    Szczęśc Boże, Ulotność weś sobie do serca słowa,które napisała ci Gosia,to jest prawdziwa miłość bliźniego.Ja ze swej strony ofiaruję Ci swoją modlitwę,nie panikuj poniewaz jesteś w rękach Boga,a w tej udręce duchowej dobrze by było abyś poszedł do spowiedzi św.,wówczas pokusa straci swą moc i powróci pokój i radość.Ulotność niech Maryja się tobą opiekuje a Bóg błogosławi!

    Polubienie

    • Ulotność pisze:

      Bóg zapłać Wam.

      Polubienie

      • Millka pisze:

        Ulotność: widzę , że jesteś osobą depresyjną. Pomijając wpływ modlitwy na depresję – jest nieoceniona, ale chciałam zwrócić uwagę , że przyczyną biologiczną depresyjności jest często brak w organizmie witaminy B3 – niacyny (powodująca zaczerwienienie po spożyciu ok godziny ). W Polsce jest niedostępna w aptekach, są zamienniki (są bezużyteczne ) . Za granicą jest dostępna . Najlepsza przynajmniej dla mnie jest ta z firmy Swanson – Niacin 500 mg.
        Jest dobra także na problemy skórne. Nabyłam ją przez allegro w związku z boreliozą, z którą musiałam się uporać we własnym zakresie, bo lekarze mnie zignorowali, Opatrzność Boża czuwa cały czas na de mną, bo podsunęła mi w gąszczu artykułów jedną wypowiedź i to jedno zdaniową:” borelioza to bakteria , a na bakterię najlepsza jest nafta ” . Wygląda na to że jest środek na boreliozę – nafta oświetleniowa. 1 kropla na 10 kg wagi w kieliszku wody rano na czczo i wieczorem przed spaniem. Stosować przez 7 dni , 7 dni przerwy i kontynuować przez 3 miesiące. Miesiąc przerwy i powtórzyć cały cykl. Nafta pędzi pasożyty z organizmu,a także bakterie. Może komuś się przyda ta wiadomość.
        Ulotność: trzymaj się ! . Każde zgryzoty mają swój kres i nie warto zadręczać się własnymi myślami. Musisz nauczyć się cieszyć z każdego drobiazgu , z każdej chwili. W stosunkach międzyludzkich najlepszy jest uśmiech , dobre intencje i przekonanie o własnej wartości. Jeżeli jesteś samotny, to najwidoczniej nie natrafiłeś na osobę , która bayła by Ciebie warta. Pozdrawiam-pozostań z Panem Bogiem.

        Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Witaj Millka,

        Też już czasami myślałem że może mam jednak depresję i to jest z tym związane. Nie wiem skąd to się bierze. Może zastosuję się do Twoich wskazówek. Zobaczę. Dziękuję za te wskazania.
        Co do osób to powiem że nie szukam nikogo bliskiego. Zawiodłem się jakiś czas temu na pewnej osobie tutaj na obczyźnie i to bardzo też mnie podłamało.

        Z Panem Bogiem.

        Polubienie

      • Sławik pisze:

        Millko,
        czyli na 100 kg wagi ciała 10 kropli w kieliszku?
        Ja na sobie mam sprawdzone działanie witaminy C w czystej postaci i mam znajomego który ma raka i dzięki wlewom dożylnym Witaminy C żyje.
        Nie miałem grypy ani przeziębienia od 3 lat a warunki choćby tej zimy są ciężkie.
        Serdecznie pozdrawiam.

        Polubienie

      • Millka pisze:

        Sławiku : odpowiem Tobie tak. Naftę wypróbowałam na sobie. Najpierw przeczytałam , że należy pić po parę kropel i dojść do pół łyżeczki. Niestety jestem mała , ważę ok 50 kg i nafta spowodowała u mnie wyschnięcie błon śluzowych buzi , nosa oraz intymnych części ciała. Czułam się fatalnie , nie byłam w stanie pić takich ilości. Być może było to spowodowane tym , że bakterie boreliozy zaczęły niszczyć mi wnętrzności , czułam jak poruszają się pod skórą , bolało mnie kolano, śluzówki oczu miałam przeraźliwie suche spojówki , no i na dodatek te nocne poty. Byłam zdesperowana bo do infekcji towarzyszących boreliozie dołączyły się lambrie. Bolała mnie trzustka , wątroba. Ponieważ przyjmowałam różne zioła o których wyczytałam , że są wskazane przy boreliozie padł mi przewód pokarmowy i to łącznie z wydalaniem ( uporczywe zatwardzenia ). Zastosowałam głodówkę myśląc że głodem uśmiercę krętki – niestety po głodówce tygodniowej miałam wrażenie , że padnę. Krętki są bardzo agresywne i pożerają wszystko co najlepsze w organizmie i to łącznie z witaminami. Dotarło do mnie , że przy boreliozie podstawą jest dobre odżywianie i to takie by starczyło dla mnie i dla bakterii. Po dwóch latach eksperymentów na sobie padł mi woreczek żółciowy oraz wątroba.Zaczęłam pić naftę i to w ilościach nadmiernych (wg. moich odczuć). Dostałam żółtaczki – skończyłam w szpitalu, a po roku wycięto mi go. Poszłam po rozum do głowy i zaczęłam dawkować naftę wg. zaleceń tj. 5 kropel ( 50 kg ) na kieliszek wody przez 7 dni na 7 dni przerwy. W dalszym ciągu bolała mnie wątroba. Wyczytałam o właściwościach leczniczych soku z glistnika ( artykuł o Sławiku ) – miałam go zrobionego i przechowywanego od roku w lodówce.Dodam jeszcze , że skład glistnika wzbogaciłam o propolis i o niedojrzałe orzechy włoskie Zaczęłam go stosować wg wskazań – maksymalnie 5 kropel soku na kieliszek wody przez 10 dni , na 10 dni przerwy – tylko na noc. Muszę przyznać , że czuję się rewelacyjnie. Ustąpiły mi bóle wątroby i trzustki. W chwili obecnej dawkuję sobie naftę tylko od czasu do czasu w ilości 5 kropel na noc z zachowaniem miesięcznych przerw. A w przerwach zażywam sok z glistnika w ilości 5 kropel na kieliszek wody ( na noc ). Nie mam już żadnych odczuć ” boreliotycznych ” typu łażenie pod skórą , zawrotów głowy, wysuszonych spojówek , bóli stawów , ciągłego zmęczenia, stanów zapalnych skóry. Wiem po sobie jedno , że lepiej kurację pociągnąć dłużej , w mniejszych dawkach , byle bezpieczniej dla organizmu. Jestem święcie przekonana , że nafta przepędziła krętki z organizmu, a sok z glistnika uleczył moją zbolałą wątrobę i trzustkę, a zawdzięczam to wszystko Opatrzności Bożej, której doświadczyłam już jako małe 7 letnie dziecko. W uzasadnieniu dodam tylko , że Bóg postanowił mnie oddalić od lekarzy i ich terapii antybiotykami i podsunął mi sposób na pozbycie tego paskudztwa. Wszystkim zmagającym się z tą chorobą życzę wytrwałości.

        Polubienie

      • Millka pisze:

        Sławiku : co do witaminy C lewoskrętnej, to wiem że jest skuteczna na raka ale podana w zastrzykach. Problem dla większości to zdobycie środków na zakup jej w ampułkach oraz znalezienie osoby, która by ją wstrzyknęła.
        Osobiście jestem zwolenniczką tanich metod. Butelka nafty to ok 10 zł. Propolis miałam w domu, orzechów włoskich nazrywałam ( maj czerwiec ). Glistnik rośnie za płotem. Zebrałam go w maju , przemieliłam w ręcznej maszynce do mięsa i wycisnęłam sok. Przelałam go do słoiczka i wstawiłam do lodówki. Może leżeć 3 lata.
        Jak widzisz – nakłady finansowe są znikome. Każdy może sam przygotować lekarstwa. Nafta z domieszką propolisu, z zalanymi kawałkami orzechów ( zielone orzechy maja dużo naturalnego przyswajalnego jodu ) jest stosowana w Rosji jako lekarstwo na raka pod nazwą „Todikampideał”.
        cytat z książki Małachowa :
        „Nafta jest pomocna przy raku z przerzutami, paraliżu dziecięcym, zakażeniu krwi, dolegliwościach prostaty, cukrzycy, astmie, gruźlicy, hemofilii, chorobach wątroby, nerek, jelita, żołądka, serca, trudno gojących się ranach i wrzodach, bó­lach głowy, anginie, szkarlatynie, grypie, przeziębieniach. Dzięki niej łatwo można pozbyć się pasożytów z wątroby.
        „Todikamp-ideał” wsławił się jako skuteczny środek przy leczeniu wszelkiego rodzaju raka, chorób przewodu żołądkowo- jelitowego, układu kostno ruchowego, chorób skórnych, przeziębieniach, układu kostno-ruchowego, i wielu innych. Przeciwwskazaniem w stosowaniu nalewki z orzechów włoskich i również jej udoskonalonej wersji, jest podwyższona wrażliwość organizmu na jod ”
        Glistnik również leczy wszelkiego rodzaju raka. Jest składnikiem niektórych chemii.
        Jak widzisz wszystko przemawia za tym by stosować i propagować to co jest skuteczne i tanie. Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Kochana Millko! wiele przeszłaś i bardzo Ci współczuję. Ja także wyleczyłam się dzięki opatrzności Bożej. W wieku 30 lat po urodzeniu 2 dziecka wszystko zaczęło mi żle funkcjonować. Podejrzewam że po szczepionce , którą podano mi po porodzie.( przy konflikcie serologicznym taką podawano aby następne dzieci rodziły się zdrowe, ja już następnych ciąż nie miałam).
        Miałam wrzoda na dwunastnicy i jak lekarka przypisała mi Altramet to dostałam takich młodości że nic nie mogłam jeść. Schudłam i żadnego pokarmu nie przyjmowałam. Na targu wypatrzyłam stoisko z ziołami ojca Klimuszko i kupiłam zestaw od dwunastnicy, piłam też wino aloesowe z przepisu ” Leki z Bożej Apteki”. Tak się sama wyleczyłam bo wtedy nikt nie mówił że to bakteria wywołuje wrzoda na dwunastnicy.
        Po porodzie miałam okropne migreny, problemy z zębami i tak się wycierpiałam i najbardziej mnie to przygniatało że moje małe dzieci na to patrzały jak matka nie nadaje się do życia. Nie chcę już tego wspominać ale całe życie Pan Bóg ratował mi życie i wiele razy otarłam się o śmierć.
        Pamiętam jak byłam mała i mama myła mi włosy to miałam tak napitego kleszcza we włosach że tata mi jakoś go usunął. Nie wiem czy to nie miało też wpływu na moje ciągłe chorowanie ale tamte kleszcze chyba nie przenosiły tej choroby. Zresztą nie wiem i objawów boleriozy to raczej nie miałam nigdy i bardzo już dużo lat minęło od tego wydarzenia.
        A co u Ciebie wydarzyło się w wieku 7 lat, bo coś wspomniałaś napisz nam o tym.
        Pozdrawiam serdecznie i życzę abyś zawsze czuła się tak jak napisałaś rewelacyjnie. Szczęść Boże!

        Polubienie

      • Millka pisze:

        Gosiu : w wieku 7 lat chodziłam już do szkoły muzycznej. Na drogach nie było tyle aut co dzisiaj. Zamyślona weszłam na ulicę w ręku trzymając skrzypce, a na plecach tornister. Rozglądnęłam się i zobaczyłam jadące z dużą prędkością dwa duże auta. Jedno ciężarowe z lewej mojej strony oraz z prawej chyba też ciężarowe. Stanęłam z tymi skrzypcami jak wryta, nie mogłam zrobić kroku ani do przodu , ani też do tyłu , choć bardzo chciałam. Miałam świadomość że zostanę rozjechana. Nagle jakaś siła pchnęła mnie, że zrobiłam tylko jeden krok do przodu i to wystarczyło, że auta minęły się nie robiąc mi krzywdy. Zmieściłam się ze skrzypcami. Miałam świadomość , że były to centymetry i zostałam uratowana przez Bozię , bo tak ją wtedy nazywałam.
        Wiele w życiu miałam sytuacji gdzie wyraźnie czułam Bożą opiekę. Dużo snów proroczych odnośnie mojej rodziny , ślubów, pogrzebów , sprawy sądowej w którą zostałam uwikłana. A tak na co dzień np w pracy to opieka Boża objawiała się następująco. Głównie pracowałam jako księgowa . Sporządzałam też wiele zeznań sprawozdań, deklaracji. Zawsze było tak , że jak się pomyliłam na tej deklaracji to już wiedziałam , że mam przepatrzyć dane bo jest w nich błąd. Było też tak, że szukałam bardzo ważnych umów. Nie mogłam ich znaleźć przekopując biuro wzdłuż i wszerz. W reszcie mówię w myślach już prawie z wyrzutami : No święty ” Antoniczku” , przecież Ty wiesz gdzie ja to położyłam. Dlaczego nie chcesz mi pomóc ?. I proszę sobie wyobrazić , że zaraz je znalazłam. Były pomiędzy półką na którą umowy położyłam , a tylną ścianą biurka.
        Miałam też taki sen, że jestem na zapleczu galerii obrazów jakby w magazynie. Było ich tam wiele . Przeglądam je i zobaczyłam obraz – twarz Pana Jezusa z Całunu. I w tym śnie tak powiedziałam: ten obraz będzie mój. Jakież moje było zdziwienie , gdy mój syn na pamiątkę bierzmowania otrzymał dokładnie ten obraz , który mi się wyśnił. Powiedziałam mu że póki ja żyję ten obrazek będzie u mnie. Pan Jezus ma nim ma spojrzenie jak żywe, jakby wodził wzrokiem za osobami.
        Może gwoli wyjaśnienia : opisana sprawa wizerunku Pana Jezusa to była druga w moim życiu. Pierwsza była taka;. Jako dziecko bardzo lubiłam otrzymywać obrazki świętych od księdza chodzącego po kolędzie. Zbierałam je . Jakież było moje niezadowolenie , gdy pewnego razu ksiądz przyszedł i dał mojej młodszej siostrze obrazek Pana Jezusa i to tak pięknego, a mnie nie dał. Siostra była zbyt mała ( ok 4 lat) by przywiązywać uwagę do wartości obrazka. Odczekałam , aż się przestała mim interesować i wzięłam go z takimi myślami: przecież ona (siostra) go zniszczy. Ten obrazek będzie mój. I tym to sposobem mam go do dzisiaj w portfelu tj. prawie 50 lat. Jako ciekawostkę podam, że mam swój różaniec pierwszokomunijny. Wiele bardzo ciekawych miałam sytuacji, gdzie wyraźnie odczuwałam Boży Palec.

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Droga Millko! widzę, że my tutaj należymy do osób „pozytywnie nawiedzonych”. Nasza wiara pozwala nam na trzymanie się blisko Pana Boga i nawet w chwilach ciężkich chorób Bóg nas prowadzi i podsuwa naturalne lekarstwa. Na pewno też kieruje nas do odpowiednich lekarzy a sam jednak jest najlepszym lekarzem naszych dusz i naszego ciała. Szukanie Boga w każdym momencie naszego życia jest czymś na czym Panu Bogu zależy tak naprawdę najbardziej. Chodzi o to , aby mu tak bardzo zaufać i zawsze godzić się z jego wolą.
        Opisałaś Millko tak cudowne zdarzenia ze swojego życia. Wyobraziłam sobie Ciebie jak stoisz na tej jezdni jako mała dziewczynka z tymi skrzypcami i pewnie był to okres kiedy już zbierałaś te obrazki święte z ” Kolędy”. Bóg znał Twoje serce i pragnął Cię ocalić i ten krok który zrobiłaś był krokiem odmierzonym miarą Boga abyś Ty mała dziewczynka co do milimetrów znalazła się w bezpiecznej odległości od samochodów. Była to szczelina , którą Pan Bóg Ci znalazł. Tak wygląda życie każdego człowieka wierzącego i takich przykładów możemy podawać wiele. Jednak gdy ludzie nie zauważają tego od kogo to pochodzi to Bóg oddala się od takiej osoby. To trzeba umieć dostrzec i dziękować Panu Bogu za te szczeliny ochrony. Piękne sny i piękna jest Twoja wiara.
        Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dalszego Błogosławieństwa Bożego.
        Aż szkoda aby ten Twój wpis tutaj pozostał , przenieś może go pod nowy a ja ten tam też przeniosę pod Twój. Szczęść Boże!!!

        Polubienie

      • Sławik pisze:

        Millko,
        dziękuję za Twój wpis i za Twoje „krótkie streszczenie”. Odpiszę jak będzie możliwość pod nowym wpisem bo nie wiem jakie jest zużycie kilobajtowe.
        Dziękuję bardzo.

        Polubienie

      • Szafirek pisze:

        Millko,ja także dziękuję i proszę byś czasem jeszcze coś opowiedziała,bo napisałaś ,że wiele miałas takich zdarzeń,ja z wielka radoscią będę czytała.I inni tez niech opowiadają jak mieli takie znaczące zdarzenia w życiu.
        Pozdrawiam serdecznie.
        Szczęść Boże!

        Polubienie

  26. Gosia 3 pisze:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja nasza Matka Zbawienia!

    Kochani ! celowo wstawiłam te ostatnie dwa kazania ks. Natanka. Powiem szczerze że raczej rzadko ostatnio słuchałam z braku czasu. Teraz w czasie choroby miałam więcej czasu. Jakże te dwa ostatnie kazania mnie podbudowały w sensie przekazywanych przeze mnie Wam przesłań. Otóż to co Pan Jezus mówił do nas ponad rok temu , ponad 2 lata temu to wszystko teraz jakby powtarza ks. Natanek. Chodzi mi o wątek islamu oraz o znak na Niebie który pojawi się 23 września 2017 roku i że Przyjście Pana Jezusa jest bardzo bliskie. A niektórzy na sam koniec , myślę tutaj o Ulotność gniewają się na Pana Boga.
    Ulotność nie gniewaj się na Pana Boga bo to niedobrzy ludzie tak Ci dokuczają i układają plan Twojej pracy przez których działa szatan abyś był sfrustrowany. Ja mam bardzo podobnie i widzę wśród pracowników te ironiczne uśmieszki ( szatańskie) że jestem tak często poniżana. Pomyśl sobie Ulotność że kto jest teraz poniżany będzie wywyższony w oczach Pana Boga. Najważniejsze żeby wytrwać do końca. Zobacz dożyliśmy tego 2017 roku w którym wiele się wydarzy i Ty teraz chcesz zrezygnować.
    Czy Wy Kochani ! widzicie to podobieństwo przesłań Pana Jezusa z tym co głoszą Boży kapłani. Ks. Dominik Chmielewski bardzo miło mnie zaskoczył jak Maryję nazwał Arką Przymierza na czasy ostateczne. W jednym z przesłań Jezus mówi o Maryi jako Jutrzence i wczoraj ks. Natanek także używa tego określenia. Nie znacie wszystkich przesłań bo trudno jest to co osobiste oddzielić od tego co chciał Jezus powiedzieć dla Was wszystkich. A powiedział kilkakrotnie , że jego mama ma wielką Misję teraz do spełnienia i że zaprasza nas na Łódz ( chodzi o Arkę Przymierza a więc modlitwę z Maryją i jej bliskość i czczenie 1 sobót miesiąca jak przekazały dzieci w Fatimie) na której znajdziemy bezpieczeństwo.
    To wszystko poprzez kapłanów się jeszcze bardziej potwierdza jak Jezus był łaskawy i mówił ponad 3 lata do mojej znajomej. A zrobił to dlatego że chodziło mu o nawrócenie tej konkretnej rodziny, nas wszystkich, miał dodatkowe przekazy dla naszej Ojczyzny w sprawie Intronizacji. miał też inne uwagi do Kościoła w Polsce – których nie znacie ale także mówił do całego świata, że wkrótce Przyjdzie na obłoku niebieskim.
    Kochani ! czy to tylko ja widzę to podobieństwo czy Wy także. Odpiszcie, bo może błądzę. Pozdrawiam wszystkich blogowiczów.
    Ulotność nie poddawaj się , ja takich podobnych ludzi wokół znam wielu i wydaje mi się że Pan Bóg nie pozwoli abyśmy tak cierpieli jeszcze długo i nie pozwoli aby sam był tak obrażany przez niedobrych , grzesznych ludzi. Przyjdzie Dzień pocieszenia na , który czekasz Ty i wielu innych poniżanych ludzi i wtedy powiesz dobrze Jezu , że Ci zaufałem do końca.

    Polubienie

    • KIELICH pisze:

      Też Gosiu uważam że interwencja Boża jest blisko. Musimy trwać w wierze i każdy kolejny dzień traktować jako ten w którym Bóg zainterweniuje. Pozdrawiam serdecznie. 🙂

      Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Kielichu! To prawda musimy trwać w wierze, wzywać do nawrócenia i głosić do końca Ewangelię.
        Wg Listu do Hebrajczyków 10:
        37 ” Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką chwilę
        przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się.” Również pozdrawiam 🙂

        Polubienie

      • Mat pisze:

        Rzeczywiście czas jest bliski i Pan Jezus nas prowadzi.W ostatnim czasie poznałem kilka osób będących bardzo blisko Pana Boga np osobę z mojej miejscowości która miała osobisty przekaz od Pana Jezusa w tamtym roku i przygotowała w domu pomieszczenie modlitewne, naczynia mszalne, chyba kilkanaście tys. komunikantów, wino… Wszystko na czas zniesienia codziennej ofiary. Bóg obiecał że będzie łączył drogi swoich wiernych i rzeczywiście tak jest.
        Nie możemy porzucać modlitwy bo bez niej jesteśmy bezsilni i nie dalibyśmy rady wytrwać w wierze,
        Szczęść Boże!

        Polubienie

    • Ulotność pisze:

      Gosiu,

      Ja właśnie myślałem że to Pan Bóg tak sam układa te całe sytuacje w pracy lecz ostatnio to doszło do granic moich wytrzymałości, to poniżanie i chcę się zwolnić. Zauważyem że inni wykorzystują moją nadgorliwość i jeszcze ciebie oszukują. Szukam już czegoś innego. Może inni mają więcej samozaparcia. Pan Jezus powiedział żebym dalej tak dawał się poniżać bo potrzebuje takiej mojej ofiary ale ja już po prostu nie mam siły. Nie chcę więcej pisać na temat pracy.

      Pozdrawiam.

      Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Może gdy znajdę coś innego, to znów przyjdzie mi stawiać czoła tym wyzwaniom w nowej pracy.
        Może to już jest tak nam pisane…ogarnęła mnie wielka beznadzieja.

        Polubienie

      • Sławik pisze:

        Ulotność, rzuciłem pracę z początkiem stycznia. Nie dał bym rady pracować w takim mrozie. Szukam czegoś nowego i też jakoś nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Nie wiem czemu wszystko tak się toczy. Nie wiem co mam robić a tu trzeba jakoś żyć. Trzymaj się kolego!

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Ulotność! czy na pewno Ty dobrze usłyszałeś głos Pana Boga że masz zostać w tej pracy i nieść taki Krzyż. Jeśli Ty masz taką pretensję do Pana Boga i porzuciłeś Różaniec Święty to nie wiem czy to była mowa Boga. Może Pan Bóg chce dla Ciebie czegoś innego i dlatego aż tak cierpisz że to jest nie do wytrzymania. Gdybym wiedziała że Ty trwasz w modlitwie i w łączności z Panem Bogiem , ale Ty na ten temat nic nam nie piszesz.
        Wczoraj szatan w Twoim wpisie do mnie się ujawnił. Zobacz co napisałeś :
        Gosiu! i to zdanie : cytuję: ” Zauważyem że inni wykorzystują moją nadgorliwość i jeszcze ciebie oszukują.” To tak zabrzmiało jakbyś oznajmił że mnie ktoś oszukuje a nie Ciebie. W pierwszej chwili oniemiałam, co ma Twoja praca do mojej osoby ale niestety to tak zabrzmiało. Napisałam do Ciebie na pocztę 3 i-maile ale Ty mi nie odpowiadasz. Przykre to jest dla mnie bardzo, bo bardzo gorąco się za Ciebie modlę.
        Może faktycznie masz zmienić pracę bo Bóg chce Cię ocalić i może nawet sprowadzić do Polski ale nie znam w tej chwili Twojej relacji z Bogiem. Dzisiaj zabrałam Ciebie także przed Najświętszy Sakrament aby Pan Jezus Cię ocalił ale Ty zamilkłeś. Odezwij się proszę. Szczęść Boże!!!

        Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Gosiu,

        Chciałbym wyjaśnić. Wysłałem też Tobie maila. Ja nie usyłszałem żadnego głosu. Po prostu kiedy Twoja znajoma dostała w zeszłym roku przakaz, który nie był na blogu publikowany, gdzie Pan Jezus wspomniał o mnie że mam dalej dawać tak się poniżać bo potrzebuje takiej mojej ofiary, to ja to połączyłem z moją pracą że w niej mam dalej tak trwać, bo rzeczywiście jest ona beznadziejna i upokarzająca. To zdanie ” Zauważyem że inni wykorzystują moją nadgorliwość i jeszcze ciebie oszukują.” to odniosłem do swojej osoby, miałem na myśli że nawet samo szefostwo tam gdzie pracuję oszukuje pracowników i gdy im o tym wspomniałem to oni sobie z tego nic nie robią. Może rzeczywiście niejasno się wyraziłem. Nie mam zamiaru tam dłużej pracować. Mam też można powiedzieć podobnie jak Sławik napisał. Częściowo muszę pracować na mrozie i też dłużej nie wytrzymam w takich warunkach w zimę. Też nie wiem czemu tak się toczy.

        Pozdrawiam.

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Ulotność!
        podaj mi tego i-maila na prywatną pocztę gdzie Ci to napisałam, bo ja jakoś nie kojarzę. Bardzo Cię proszę bo na pewno nie było żadnego przekazu na temat Twojej pracy. Mogłeś to sam tak zinterpretować. Istnieją granice , których nie można przekroczyć – gdy np pracodawca Cię oszukuje i wtedy na pewno powinieneś znależć sobie coś innego. Tylko najpierw sobie znajdż tę nową pracę a potem rezygnuj bo znowu będzie nieszczęście i moja zła rada.Pan Bóg nie potrzebuje Takiej ofiary o której Ty piszesz, to chodziło o Twoją tęsknotę za krajem, samotność ale nie to że nie możesz sobie zmienić pracy. Nie popadajmy w paranoję. Pozdrawiam.

        Polubienie

      • Ulotność pisze:

        Gosiu,

        Ja przecież napisałem powyżej że ja sam te słowa tak zinterpretowałem i odniosłem je do swojej pracy. Pan Jezus nic na temat mojej pracy nie mówił.
        Ale nie będę już o pracy pisał. Każdy ma swoje jakieś utrapienia.

        Pozdrawiam.

        Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Ulotność!
        ja jestem gotowa napisać co powiedział na Twój temat Pan Jezus i tam nawet mówiąc o Tobie nie mówił nic bezpośrednio o składaniu przez Ciebie ofiary. Mówił o Twoim poranieniu i żebyśmy się za Ciebie dużo modlili i o tych małych cudach. Nic więcej. A popatrz co napisałeś powyżej: Twój cytat: ” Pan Jezus powiedział żebym dalej tak dawał się poniżać bo potrzebuje takiej mojej ofiary” . Do mojej znajomej tego nie powiedział bo przeczytała mi dwa z tego okresu przesłania , no więc to jest jakaś Twoja nadinterpretacja ale nie wiem jakich słów i skąd. Oczywiście Jezus mówił do nas wszystkich byśmy nie odrzucali swoich Krzyży ale trzeba do tego mądrości i rozwagi. Pan Bóg stworzył jednych do radości a innych do cierpienia. Ale zawsze daje tyle ile możesz unieść i daje Ci pan Bóg rozum abyś bronił się a nie destrukcyjnie wyniszczał. Tym że odmówisz im pracy to ich pouczysz i upomnisz że tak nie można kogoś wykorzystywać i my mamy grzeszność ludzi im pokazywać a nie milczeć. Musisz to Ulotność zrozumieć i rozróżnić jakie cierpienia przyjmować i nie kwękać a jakie odrzucać. Żyjmy w prawdzie. Z moją modlitwą.

        Polubienie

    • Thomas pisze:

      Przyjście Pana Jezusa jest bliskie i owszem, ale nie łączyłbym tego wydarzenia z 23.09.2017, bo o ile dobrze zrozumiałem traktujesz ten układ gwiazd jako znak zapowiadający rychłe (kilka miesięcy) przyjście Chrystusa. Tak w ogóle nie przywiązywałbym tak wielkiej wagi do dat, patrzyłbym raczej na przebieg wydarzeń (w KK, polityce, itp.), bo to z nich – opierając się na PŚ i Księdze Prawdy – możemy mniej więcej odczytać w jakim momencie jesteśmy. Pamiętajmy, że przed nami cztery kluczowe wydarzenia, które muszą się wypełnić zanim nastąpi powtórne przyjście Jezusa tj. wojna, powstanie fałszywego kościoła, Ostrzeżenie, wejście A|C do KK, przy czym od momentu panowania A|C należałoby wedle Księgi Daniela liczyć jeszcze mniej więcej 3.5 roku (Ohyda spustoszenia).

      Polubienie

  27. Szafirek pisze:

    Z Dzienniczka św.s.Faustyny:

    Ciemności i pokusy.
    Umysł mój dziwnie był przyćmiony, żadna prawda nie wydawała mi się jasną. Kiedy mi mówiono o Bogu, serce moje było jak skała. Nie mogłam wydobyć z serca ani jednego uczucia miłości ku Niemu. Kiedy się starałam aktem woli trwać przy Bogu. doznawałam takich udręk i zdawało mi się, że przez to pobudzam Boga do większego gniewu. Rozmyślać zupełnie nie mogłam tak, jak rozmyślałam dawniej. Odczuwałam wielką próżnię w duszy i niczym jej napełnić nie mogłam. Zaczęłam cierpieć głód i tęsknotę za Bogiem, jednak widziałam całą bezsilność swoją. Próbowałam czytać powoli, zdanie za zdaniem, i w ten sposób rozmyślać, ale i to daremne. Nic nie rozumiałam, com przeczytała. Była ustawicznie przed oczyma duszy mojej cała przepaść nędzy mojej. Kiedy weszłam na jakie ćwiczenia do kaplicy, zawsze doznawałam większych udręk i pokus. Nieraz całą mszę św. walczyłam z myślami bluźnierczymi, które się cisnęły na usta moje. Odczuwałam niechęć do sakramentów św. Zdawało mi się, że nie odnoszę żadnych pożytków, jakie dają sakramenty święte. Przystępowałam tylko z posłuszeństwa spowiednikowi i to ślepe posłuszeństwo było dla mnie jedyną drogą, po której iść miałam i deską ratunku. Kiedy mi kapłan tłumaczył, że to są doświadczenia Boże i że — w tym stanie, w jakim jesteś, nie tylko nie obrażasz Boga, ale jesteś mu bardzo miła, to jest znak, że cię Bóg niezmiernie miłuje i że ci bardzo ufa, że cię takimi doświadczeniami nawiedza. — Jednak nic mnie te słowa nie pocieszały, zdawało mi się, że one wcale się do mnie nie stosują. Jedna rzecz mnie dziwiła, że się nieraz zdarzało, kiedy strasznie cierpiałam, to z chwilą, kiedy się zbliżyłam do spowiedzi św., naraz ustępowały mi te straszne udręki; jednak jak się oddaliłam od kratki, wszystkie te udręki uderzały na mnie jeszcze [z] większą zaciekłością. Wtenczas padałam twarzą na ziemię przed Najświętszym Sakramentem i powtarzałam te słowa: Chociażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę. Zdawało mi się, że konam w tych boleściach. Jedna najstraszniejsza dla mnie myśl była, to ta, że jestem od Boga odrzucona. A później następowały inne myśli: Po cóż mam się starać o cnoty i dobre uczynki? Po cóż się umartwiać i wyniszczać? Po cóż składać śluby? Po cóż się modlić? Po cóż się poświęcać i wyniszczać? Po cóż czynić ofiarę z siebie na każdym kroku? Po cóż — jeżeli jestem już przez Boga odrzucona? Po cóż te wysiłki? — I tu jeden Bóg tylko wie, co się działo w sercu moim.

    Kiedy tak strasznie byłam ściśniona tymi cierpieniami, weszłam do kaplicy i powiedziałam z głębi duszy te słowa: Czyń ze mną. o Jezu, co Ci się podoba. Ja Ciebie wszędzie uwielbiać będę. I niech się stanie wszystka wola Twoja we mnie, o Panie i Boże mój. a ja wysławiać będę nieskończone miłosierdzie Twoje. Przez ten akt poddania ustąpiły te straszne udręki. Wtem ujrzałam Jezusa, który mi rzekł: Ja zawsze jestem w sercu twoim. Niepojęta radość przeniknęła duszę moją i [napełniła] wielką miłością Bożą, którą zapaliło się biedne serce moje. Widzę, że Bóg nigdy nie dopuści ponad to, co możemy znieść. O. nie lękam się niczego, jeżeli zsyła na duszę udręczenia wielkie, to jeszcze większą wspiera łaską, chociaż jej wcale nie spostrzegamy. Jeden akt ufności w takich chwilach oddaje Bogu więcej chwały niż wiele godzin przepędzonych na pociechach w modlitwie. Widzę teraz, że jak Bóg chce duszę trzymać w ciemności, to nie oświeci jej ani żadna książka, ani spowiednik.

    Maryjo, Matko moja i Pani moja, oddaję Ci duszę i ciało moje, życie i śmierć moją, i to, co po niej nastąpi. Wszystko składam w Twoje ręce, o Matko moja; okryj swym płaszczem dziewiczym moją duszę i udziel mi łaski czystości serca, duszy i ciała, i broń mnie swą potęgą przed nieprzyjaciółmi wszelkimi, a szczególnie przed tymi, którzy złośliwość swoją pokrywają maską cnoty. O śliczna Lilio, Tyś dla mnie zwierciadłem, o Matko moja.
    (77-79)

    Polubienie

    • KIELICH pisze:

      Dziękuję Szafirku za ten cytat z dzienniczka. Pozdrawiam:)

      Polubienie

    • Gosia 3 pisze:

      Szafirku!
      Bóg zapłać że odnalazłaś ten fragment. Cóż Św Faustyna cierpiała takie ataki szatana to co mówić my zwykli grzesznicy. Jednak taki dopust Boży udręki duszy świadczy o tym że jesteśmy blisko Boga bo po cóż szatan by nas tak dręczył jakbyśmy byli daleko od Boga. Nigdy jednak nie dostaniemy tej udręki tak dużo abyśmy tego nie udżwignęli. Bóg jest blisko nas i wspiera łaską chociaż w danej chwili tego nie czujemy.
      Zawsze w takiej chwili można wziażć do ręki Różaniec Święty i nawet spać z nim pod poduszką a on się oddali bo Maryja jest nam Arką Bezpieczeństwa i Łodzią na którą szatan nie ma wstępu. Amen.

      Polubienie

  28. Szafirek pisze:

    Benedykt XVI

    Bóg działa w słabości

    Audiencja generalna 13 czerwca 2012

    Drodzy Bracia i Siostry!

    Codzienne spotkanie z Panem i przystępowanie do sakramentów pozwalają otworzyć nasze umysły i serca na Jego obecność, na Jego słowa, na Jego działanie. Modlitwa nie jest tylko tchnieniem duszy, lecz — by posłużyć się metaforą — jest również oazą spokoju, gdzie możemy zaczerpnąć wody, która zasila nasze życie duchowe i przemienia egzystencję. Bóg przyciąga nas do siebie, daje nam wspiąć się na górę świętości, abyśmy coraz bardziej zbliżali się do Niego, a w drodze obdarza nas światłem i pociechą. Do takiego własnego doświadczenia nawiązuje św. Paweł w 12. rozdziale Drugiego Listu do Koryntian, który pragnę dziś omówić. Zwracając się do tych, którzy podawali w wątpliwość podstawy jego apostolatu, nie skupia się na wyliczaniu wspólnot, które założył, kilometrów, które przemierzył; nie ogranicza się do przypomnienia trudności i sprzeciwów, jakim stawiał czoło, by głosić Ewangelię, ale wskazuje na swoją więź z Panem, więź tak zażyłą, że przeżył również chwile ekstazy, głębokiej kontemplacji (por. 2 Kor 12, 1); nie chwali się zatem tym, czego dokonał, swoją siłą, swoją działalnością i osiągnięciami, ale tym, czego Bóg dokonał w nim i za jego pośrednictwem. Z wielkim zawstydzeniem opowiada bowiem o swoim szczególnym przeżyciu, jakim była chwila porwania do Bożego nieba. Przypomina on, że czternaście lat przed wysłaniem Listu «został porwany aż do trzeciego nieba» (w. 2). Językiem i środkami wyrazu człowieka opowiadającego o czymś, czego opowiedzieć się nie da, św. Paweł mówi o tym fakcie, posługując się trzecią osobą; oznajmia, że człowiek został porwany do «ogrodu» Boga, do raju. Kontemplacja jest tak głęboka i silna, że Apostoł nie pamięta nawet treści otrzymanego objawienia, zna jednak dobrze datę i okoliczności, w których Pan tak całkowicie go pochwycił, przyciągnął do siebie, jak na drodze do Damaszku w momencie jego nawrócenia (por. Flp 3, 12).

    Św. Paweł mówi następnie, że właśnie po to, by nie pysznił się wielkością objawienia, które otrzymał, nosi w sobie «oścień» (2 Kor 12, 7), cierpienie, i usilnie błaga Zmartwychwstałego, by go uwolnił od wysłannika szatana, od tego bolesnego «ościenia» w ciele. Trzy razy — mówi — prosił Pana, by oddalił od niego tę próbę. I w tej właśnie sytuacji, gdy w głębokiej kontemplacji Boga «słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać» (w. 4), otrzymał odpowiedź na swoje błaganie. Zmartwychwstały kieruje do niego jasne i kojące słowa: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali» (w. 9).

    Komentarz Pawła do tych słów może zaskoczyć, pokazuje jednak, że zrozumiał on, co znaczy być naprawdę apostołem Ewangelii. Wykrzykuje bowiem: «Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny» (ww. 9 b-10), nie chlubi się więc swoimi czynami, ale działaniem Chrystusa, które się przejawia właśnie w jego słabości. Poświęćmy jeszcze nieco uwagi temu faktowi, który miał miejsce w latach, gdy przed wyruszeniem w podróż po Zachodzie, by głosić Chrystusa, św. Paweł żył w milczeniu i kontemplacji, ponieważ ta postawa głębokiej pokory i ufności w obliczu przejawiającego się Boga ma podstawowe znaczenie również dla naszej modlitwy i dla naszego życia, dla naszego stosunku do Boga i do naszych słabości.

    Przede wszystkim, o jakich słabościach mówi Apostoł? Czym jest ten «oścień» w ciele? Nie wiemy, i on nam tego nie mówi, ale jego zachowanie pozwala zrozumieć, że wszelkie trudności związane z naśladowaniem Chrystusa i składaniem świadectwa o jego Ewangelii mogą być pokonane dzięki ufnemu otwarciu się na działanie Pana. Św. Paweł ma głęboką świadomość tego, że jest «sługą nieużytecznym» (Łk 17, 10) — to nie on dokonał wielkich rzeczy, ale Pan — że jest «naczyniem glinianym» (2 Kor 4, 7), w którym Bóg przechowuje bogactwo i moc swojej łaski. W tym momencie żarliwej modlitwy kontemplacyjnej św. Paweł jasno pojmuje, jak ma postępować i żyć w każdych okolicznościach, zwłaszcza w sytuacji cierpienia, trudności, prześladowania: w momencie gdy człowiek odczuwa własną słab ość, przejawia się moc Boga, który nie opuszcza, nie zostawia w samotności, ale staje się wsparciem i siłą. Z pewnością św. Paweł wolałby zostać uwolniony od tego «ościenia», od tego cierpienia; ale Bóg mówi: «Nie, to jest dla ciebie konieczne. Będziesz miał wystarczająco dużo łaski, by wytrwać i zrobić to, co należy». Odnosi się to również do nas. Pan nie uwalnia nas od tego, co złe, ale pomaga nam dojrzewać w cierpieniach, w trudnościach, podczas prześladowań. Wiara mówi nam zatem, że jeśli pozostajemy w Bogu, «chociaż niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, jest wiele trudności, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się, dojrzewa z dnia na dzień właśnie w próbach» (por. w. 16). Apostoł mówi chrześcijanom z Koryntu i również nam, że «nie-wielkie (…) utrapienia nasze (…) gotują bezmiar chwały przyszłego wieku» (w. 17). W rzeczywistości, mówiąc po ludzku, ciężar trudności nie był niewielki, lecz bardzo poważny; jednak w porównaniu z miłością Boga, z wielkością tego, co znaczy być kochanym przez Boga, wydaje się niewielki, kiedy się wie, że chwała będzie bezgraniczna. Zatem w takiej mierze, w jakiej rośnie nasza jedność z Panem, a modlitwa staje się coraz żarliwsza, my również zbliżamy się do tego, co istotne, i pojmujemy, że to nie nasze potężne środki, nasze cnoty, nasze zdolności urzeczywistniają królestwo Boże, ale Bóg czyni cuda właśnie poprzez naszą słabość, naszą nieadekwatność w stosunku do powierzonego zadania. Musimy zatem zdobyć się na pokorę, by nie polegać po prostu na sobie, lecz pracować, z pomocą Pana, w winnicy Pańskiej, oddając Mu się jako kruche «naczynia gliniane».

    Św. Paweł opowiada o dwóch szczególnych objawieniach, które radykalnie zmieniły jego życie. Pierwszym — jak wiemy — jest poruszające pytanie na drodze do Damaszku: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» (Dz 9, 4), pytanie, które pozwoliło mu odkryć i spotkać Chrystusa żywego i obecnego, a także usłyszeć głos Jego powołania do służby Ewangelii jako apostoł. Drugim są słowa, które Pan skierował do niego podczas modlitwy kontemplacyjnej, która jest doświadczeniem przez nas rozważanym: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Tylko wiara, ufność w działanie Boga, w dobroć Boga, który nigdy nas nie opuszcza, stanowi gwarancję, że nasza praca nie pójdzie na marne. I tak, łaska Pana była siłą, która towarzyszyła św. Pawłowi w ogromnych trudach, jakie podejmował, by głosić Ewangelię, a jego serce znalazło się w sercu Chrystusa, dzięki czemu potrafił prowadzić innych do Tego, który dla nas umarł i zmartwychwstał.

    W modlitwie otwieramy zatem duszę przed Panem, aby zamieszkał w naszej słabości, przekształcając ją w siłę dla Ewangelii. Bogate w znaczenie jest również greckie słowo, którym Paweł opisuje owo zamieszkanie Pana w Jego kruchym człowieczeństwie; używa czasownika episkenoo, który można oddać jako «postawić swój namiot». Pan wciąż stawia swój namiot w nas, pośród nas: jest to tajemnica Wcielenia. Samo Słowo Boże, które przyszło, by zamieszkać w naszym człowieczeństwie, chce przebywać w nas, postawić swój namiot, by oświecić i przemienić nasze życie i świat.

    Głęboka kontemplacja Boga, jaką przeżył św. Paweł, przypomina doświadczenie uczniów na górze Tabor, kiedy patrząc na przemieniającego się Jezusa, pełnego światła, Piotr powiedział: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza» (Mk 9, 5). «Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni», dodaje św. Marek (w. 6). Kontemplowanie Pana jest jednocześnie fascynujące i zatrważające: fascynujące, bo On nas przyciąga do siebie i porywa nasze serce do góry, wynosi nas do swojej wysokości, gdzie zaznajemy pokoju, piękna Jego miłości; zatrważające, bo odsłania naszą ludzką słabość, naszą nieadekwatność, trud walki z szatanem, który nastaje na nasze życie, ten cierń wbity również w nasze ciało. W modlitwie, w codziennej kontemplacji Pana otrzymujemy moc miłości Boga i czujemy, że prawdziwe są słowa św. Pawła do rzymskich chrześcijan, gdy pisze: «I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym» (Rz 8, 38-39).

    W świecie, w którym grozi nam, że będziemy ufać tylko w skuteczność i moc środków ludzkich, w tym świecie wezwani jesteśmy do odkrywania i dawania świadectwa mocy Boga, która udziela się na modlitwie, dzięki której codziennie wzrastamy w upodabnianiu naszego życia do życia Chrystusa, który — jak twierdzi św. Paweł — «chociaż został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje dzięki mocy Bożej. I my także niemocni jesteśmy w Nim, ale żyć będziemy z Nim przez moc Bożą względem was» (2 Kor 13, 4).

    Drodzy przyjaciele, w ubiegłym wieku Albert Schweitzer, protestancki teolog i laureat pokojowej Nagrody Nobla, stwierdził, że «Paweł jest mistykiem i tylko mistykiem», czyli człowiekiem naprawdę zakochanym w Chrystusie i tak bardzo z Nim zjednoczonym, że może mówić: Chrystus żyje we mnie. Mistyka św. Pawła nie opiera się jedynie na nadzwyczajnych wydarzeniach, które przeżył, ale również na codziennej i zażyłej więzi z Panem, który zawsze go wspierał swoją łaską. Mistyka nie oddalała go od rzeczywistości, przeciwnie dawała mu siłę, by codziennie żyć dla Chrystusa i budować Kościół aż do końca ówczesnego świata. Zjednoczenie z Bogiem nie oddala od świata, lecz daje nam siłę, by rzeczywiście pozostawać w świecie, robić w świecie to, co należy. Również w naszym życiu modlitwy mogą zatem występować szczególnie poruszające momenty, w których w bardziej żywy sposób odczuwamy obecność Pana, lecz ważna jest wytrwałość, wierność w relacji z Bogiem, zwłaszcza w sytuacjach nacechowanych przez oschłość, trudności, cierpienie, pozorną nieobecność Boga. Tylko wtedy, gdy jesteśmy porwani przez miłość Chrystusa, będziemy w stanie pokonywać wszelkie przeciwności jak Paweł, w przekonaniu, że wszystko możemy w Nim, który nas umacnia (por. Flp 4, 13). A zatem, im więcej miejsca poświęcimy modlitwie, tym bardziej będziemy widzieli, że nasze życie się przemienia i ożywia je konkretna siła miłości Bożej. Działo się tak na przykład w życiu bł. Matki Teresy z Kalkuty, która w kontemplacji Jezusa, i to właśnie w długich okresach oschłości, znajdowała ostateczną rację i niezwykłą siłę, by Go rozpoznać w ubogich i opuszczonych, choć była osobą bardzo niepozorną. Kontemplowanie Chrystusa w naszym życiu nie prowadzi nas do wyobcowania — jak już p o-wiedziałem — z rzeczywistości, lecz powoduje, że jeszcze bardziej uczestniczymy w sprawach ludzkich, ponieważ Pan, przyciągając nas do siebie w modlitwie, pozwala nam być bliżej każdego brata w Jego miłości. Dziękuję.

    po polsku:

    Witam serdecznie obecnych na tej audiencji pielgrzymów polskich. Dzisiaj w liturgii wspominamy św. Antoniego z Padwy, doktora Kościoła. Był wybitnym kaznodzieją, teologiem, spowiednikiem, orędownikiem ubogich i cierpiących. Swoim życiem, a szczególnie żarliwym apostolstwem uczy nas ewangelicznej gorliwości. Jego wstawiennictwu zawierzam wasze intencje i pielgrzymowanie do grobów świętych Apostołów. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/audiencje/ag_13062012.html

    Polubienie

  29. małgosia MK pisze:

    23.09.2017 r. – Znak na niebie „Niewiasty obleczonej w słońce”

    Polubienie

  30. Małgosia 4 pisze:

    Ulotność! Nie załamuj się! Bóg ma dla Ciebie lepszy plan. Może pogorszenie warunków w Twojej pracy (której i tak miałeś dosyć) ma być dla Ciebie bodźcem do zmiany. Gdyby było tam tak, jak dotychczas, być może nawet nie myślałbyś o tym, żeby coś zmienić i chciałbyś tkwić tam dalej (bo jak to się mówi – lepsze znane zło, niż nieznane). Zastanów się nad powrotem do Polski i i szukaniem sobie pracy tutaj, a nie w Niemczech. Ten rok jest Rokiem Maryjnym i wierzę, że nasza Królowa Polski pomoże Tobie i Sławikowi w znalezieniu lepszej pracy. Będę się za Was modlić i nie poddawajcie się Panowie! Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz