W objawieniach Matka Boża Fatimska mówiła Łucji…

Szóste i ostatnie objawienie: 13 października 1917

ŁUCJA: Czego Pani sobie życzy ode mnie?

MATKA BOŻA: Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów.

ŁUCJA: Miałam prosić Panią o wiele rzeczy, o uzdrowienie kilku chorych, nawrócenie niektórych grzeszników, etc.

MATKA BOŻA: Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów. I ze smutnym wyrazem twarzy dodała: Niech nie obrażają więcej Boga naszego Pana, który już i tak jest bardzo obrażany.

Następnie, rozchylając dłonie, Najświętsza Maryja Panna zaczęła odbijać się w słońcu, podczas gdy unosiła się, odbicie Jej światła cały czas padało na słońce.

Wtedy to Łucja wykrzyknęła: Spójrzcie na słońce!

Po tym jak Najświętsza Maryja Panna znikła w bezmiarze nieboskłonu, wizjonerzy byli świadkami trzech następujących scen: pierwsza z nich symbolizowała tajemnice radosne różańca, następna tajemnice bolesne, a ostatnia tajemnice chwalebne (tylko Łucja widziała te trzy sceny; Franciszek i Hiacynta widzieli tylko pierwszą z nich):

Obok słońca zobaczyli pojawiającego się świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus oraz Matkę Boską Różańcową. Była to Święta Rodzina.

Maryja była ubrana w białe szaty i w niebieski płaszcz. Święty Józef także był ubrany na biało, natomiast Dzieciątko Jezus miało okrycie w jasnoczerwonym kolorze. Święty Józef pobłogosławił tłum wykonując trzykrotnie znak krzyża.

Dzieciątko Jezus uczyniło to samo. Następna była wizja Matki Boskiej Bolesnej i Chrystusa Pana obarczonego cierpieniem w drodze na Kalwarię. Jezus pobłogosławił lud czyniąc znak krzyża. Matka Boża nie miała w piersi miecza. Łucja widziała jedynie górną część ciała Pana Jezusa. Ostatnia była chwalebna wizja Matki Bożej Karmelitańskiej, ukoronowanej na Królową Nieba i Ziemi oraz trzymającej w swych ramionach Dzieciątko Jezus.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

33 odpowiedzi na „W objawieniach Matka Boża Fatimska mówiła Łucji…

  1. Leszek pisze:

    O wymowie/istocie cudu słońca mającego miejsce 13.X.1917r. tak mówi Matka Boża w Orędziach do Jej umiłowanych synów, Kaplanów:

    1. Wspominacie dziś z radością znak dany wam przeze Mnie sześćdziesiąt lat temu na ziemi, którą wybrałam, aby się ukazać. Nazywacie go cudem słońca. Tak, synowie, także słońce (por. Rdz 1,16a.17; Ps 136,5.7.8; Syr 43,2.5) – podobnie jak wszelkie stworzenie – jest posłuszne prawom ustanowionym przez ich Stwórcę (Syr 15,26-28 i 42,21-23; Ps 148,3.5b-6)).
    Czasem jednak jego zachowanie może się zmienić, gdy Bóg tego zażąda (Joz 10,12n!) Także słońce – jak wszystkie inne byty stworzone – jest posłuszne Bożym rozkazom.
    Przez ten cud chciałam wam ukazać, że Moje zwycięstwo polegać będzie na doprowadzeniu ludzi do uległego posłuszeństwa woli naszego Boga.
    Słońce jest źródłem światła. Ziemia wypuszcza kiełki i otwiera się na jego ciepło. Żyjecie na tej ziemi dzięki światłu, które słońce wam daje. Wasza działalność zaczyna się z jego wschodem, a o jego zachodzie kończycie wasze prace (Ps 104,19.23).
    Chciałam wam również ukazać, iż Moje zwycięstwo polegać będzie przede wszystkim na doprowadzeniu do tego, że światło znowu zabłyśnie nad światem i nad Kościołem. Świat rozświetli się na nowo, ponieważ cały odda się adoracji i uwielbieniu Boga (Tb 14,5-6!).
    Kiedy zostaną rozproszone wszystkie ciemności błędu, niewierności i grzechu – które obecnie zaciemniają Kościół – wtedy rozbłyśnie w nim na nowo światło Prawdy, łaski i świętości. Jezus tak bardzo zajaśnieje w życiu Kościoła, że stanie się on najsilniejszym Światłem dla wszystkich narodów ziemi.
    Cud słońca, który się tutaj dokonał, był zatem tylko znakiem. Oczy obecnych ujrzały nadzwyczajne zjawisko, które wielu doprowadziło do wiary w działanie waszej Mamy. Jej zadaniem jest bowiem zapalanie w sercach wszystkich ludzi światła Jezusa, prawdziwego Słońca świata. (z Orędzia nr 137, Fatima, 13.10.1977)
    i
    2. „Wspominacie dziś, synowie najmilsi, siedemdziesiątą rocznicę Mojego ostatniego objawienia w Fatimie, potwierdzonego cudem słońca. Cud słońca, który miał miejsce w czasie Mego ostatniego objawienia, był tylko proroczym znakiem zapraszającym was wszystkich do popatrzenia na Księgę jeszcze zapieczętowaną. Dziś jestem posłana przez Boga, aby otworzyć tę Księgę i odkryć przed wami jej tajemnice… (366ag, 13.10.1987)
    i
    3. „W waszym czasie pojawiają się też wielkie znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach. Cud słońca, który miał miejsce w Fatimie, był znakiem danym wam przeze Mnie. Zapowiedziałam wam przez niego, że obecnie nadeszły czasy nadzwyczajnych zjawisk na niebie. Ileż to razy, w czasie Moich obecnych objawień, sami mogliście przyglądać się wielkim zjawiskom ukazującym się na słońcu.
    Jak pączki pojawiające się na drzewach mówią wam, że nadeszła wiosna (Łk 21,29-31), tak też obecne wielkie znaki – dokonujące się w waszym czasie pouczają, że nadszedł właśnie dla was wielki ucisk. Przygotowuje on was do nowej epoki, którą wam obiecałam, wraz z tryumfem Mego Niepokalanego Serca w świecie… (370gh, 31.12.1987)
    i
    4. „Ja jestem Niewiastą obleczoną w słońce.
    Ja jestem wielkim znakiem pojawiającym się na Niebie (Ap 12,1) .
    Wspominacie dziś Moje ostatnie objawienie fatimskie, w Cova da Iria, potwierdzone cudem słońca. Cud ten zaprasza was do popatrzenia na Mnie – na znak pojawiający się na Niebie. Jestem wielkim znakiem walki toczącej się pomiędzy Mną a Moim przeciwnikiem. Ja jestem wielkim znakiem zwycięstwa. Jestem Niewiastą zwycięską. Na koniec władza szatana zostanie zniszczona i sama zwiążę go Moim łańcuchem (Ap 20,1n), i zamknę w jego królestwie śmierci i wiecznej udręki, skąd nie będzie już mógł wyjść. Na świecie panować będzie jedyny Zwycięzca grzechu i śmierci, Król całego stworzonego wszechświata – Jezus Chrystus… (z Orędzia nr 458, 13.10.1991)
    i
    5. «Podnieście oczy ku Niebu» – powiedziałam do małej Łucji, kończąc Moje ostatnie objawienie 13 października 1917 r. w Fatimie, w biednej Cova da Iria. Ona zaś, odwracając się do niezliczonego tłumu, wezwała go do popatrzenia na słońce. Pojawiło się wtedy nadzwyczajne zjawisko, oglądane przez wszystkich z głębokim wzruszeniem i określane jako «cud słońca». Stanowiło ono potwierdzenie autentyczności Moich objawień. To był znak ukazujący wszystkim, że wasza Niebieska Mama zstąpiła z Nieba jako «Niewiasta obleczona w słońce»… (480a,13.10.1992)
    i
    6. „Cud słońca – dokonany w Fatimie w czasie Mojego ostatniego objawienia się – wskazuje, że weszliście obecnie w czasy, w których spełniają się wydarzenia przygotowujące was na powrót Jezusa w chwale.” (485h, 31.12.1992)
    oraz:
    7. ” Wspominacie dziś rocznicę Mego ostatniego objawienia się w Fatimie, potwierdzonego cudem słońca. Wielki znak pojawił się na niebie: signum magnum.
    To Ja jestem wielkim znakiem, który pojawił się na niebie: Ja jestem Niewiastą obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami i z koroną z dwunastu gwiazd wokół Mojej głowy.
    – Wielki znak w straszliwej walce z wszelkimi siłami zła, które się sprzymierzyły przeciw Bogu i Jego Chrystusowi (Ps 2,1-3; Dz 4,24-28).
    Dlatego też obok wielkiego znaku Niewiasty obleczonej w słońce ukazuje się również znak czerwonego Smoka (12,3), starodawnego węża, szatana (Ap 12,9), który teraz ujawnia się z całą swoją niezwykłą mocą.
    – Wielki znak zwycięstwa Boga nad wszelką formą ateizmu teoretycznego i praktycznego, zwycięstwa dobra nad wszelką formą zła i grzechu; miłości – nad wszelką formą przemocy i nienawiści; prawdy – nad wszelką formą błędu i fałszu.
    – Wielki znak światłości w tych czasach ogromnej ciemności… (z Orędzia nr 581; 13.10.1996)

    Polubienie

  2. Gosia 3 pisze:

    POSTANOWIŁAM TEN WPIS PRZENIEŚĆ TUTAJ BO TO JEST W KONTEKŚCIE TEGO CO MATEUSZ WSTAWIŁ – FRAGMENT ORĘDZIA MBM NA POPRZEDNIM WPISIE I ZARAZ TO SKOJARZYŁAM. I POMYŚLAŁAM ŻE MAŁO KTO TAM ZAJRZY.
    Odpowiedz

    Gosia 3 pisze:
    13 października 2019 o 18:48

    Z POWYŻSZEGO:
    Dlatego zostaniecie teraz wygnani na pustynię.
    11.X.2019
    ..” KOCHANE DZIECI UKRYJCIE SIĘ POD PŁASZCZEM NIEPOKALANEJ MATKI MOJEJ A JA WAS OCALĘ I NIE DŁUGO BĘDZIECIE MUSIELI Z NIĄ PODĄŻYĆ NA PUSTYNIĘ TAK JAK ZAPOWIEDZIAŁEM”….
    To między innymi powiedział Pan Jezus w ostatni piątek.

    Polubienie

    • Slawek pisze:

      Gosia
      Mam do Ciebie pytanie jak rozumiesz to stwierdzenie:I NIE DŁUGO BĘDZIECIE MUSIELI Z NIĄ PODĄŻYĆ NA PUSTYNIĘ TAK JAK ZAPOWIEDZIAŁEM”….Czy chodzi tylko o duchowe rozumienie pustynii?

      Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Drogi Sławku! teraz przygotowuję całe przesłanie do zatwierdzenia kapłanowi abyś i Ty miał możliwość przeczytania w pełni. I gdy po przeczytaniu całego nadal będziesz chciał mnie o to zapytać o to Ci odpowiem.
        Serdecznie pozdrawiam. 🙂

        Polubienie

  3. Gosia 3 pisze:

    Mariuszu! bardzo ładny ten wpis główny.
    Bóg zapłać! Pozdrawiam.

    Polubienie

  4. Szafirek pisze:

    14 października – św. Kalikst I, papież i męczennik https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-14a.php3
    14 października – św. Małgorzata Maria Alacoque, dziewica https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-14b.php3
    14 października – bł. Radzim Gaudenty, biskup https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-14c.php3
    14 października – św. Jan Ogilvie, prezbiter i męczennik https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-14d.php3
    14 października – bazylika katedralna w Łowiczu https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-14e.php3

    Polubienie

  5. Mateusz pisze:

    Trevignano Romano 12 października 2019 r
    Moje umiłowane dzieci, dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie w swoim sercu. Widzę zjednoczone dzieci i moje serce się raduje. Moje dzieci, zapraszam was do miłości, która zawsze was łączyła i do modlitwy, czy pamiętasz moje orędzia? Czy przeżyłeś je całkowicie? Nie zapominajcie, że diabeł jest bardzo silny w tych czasach, kusi was i zmusza do jedności, budzi wątpliwości co do wszystkiego, szczególnie odwracając prawdę do góry nogami. Kocham was, jestem waszą Matką, zstąpcie z nieba, aby was chronić, żyjcie łaską, którą Bóg pozwolił wam posłać i być zawsze odważnymi świadkami. Dzieci, ja tu jestem, nie lękajcie się, wraz z moim Synem zawsze będziemy was chronić, nie pozwólcie, aby wielkie zamieszanie powstałe w tych czasach wkroczyło w wasze życie, ale bądźcie wierni Słowu, Ewangelii. Teraz błogosławię was w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen ”.

    Polubienie

  6. Slawek pisze:

    Ciekawe, ze w drugim tygodniu Amazonskiego synodu znowu slyszymy o Jonaszu.

    Polubienie

  7. Gosia 3 pisze:

    2019-10-14
    Duchowni z kilku krajów proszą papieża o nowy dogmat Maryjny

    Dwóch kardynałów i czterech biskupów wystosowało list otwarty do papieża Franciszka, w którym proszą o ustanowienie nowego dogmatu o Matce Bożej – donosi Vatican Insider. Chodzi o oficjalne potwierdzenie przez Kościół „współodkupieńczej roli Maryi w dziele zbawienia”.

    Podziel się na:

    Facebook
    Twitter
    Email
    Kopiuj link

    Podpisani pod listem biskupi to dwaj emerytowani kardynałowie: Juan Sandoval Íñiguez z Meksyku i kard. Telesphore Toppo, emerytowany arcybiskup Ranchi w Indiach. Pozostali czterej sygnatariusze to abp Felix Job, emerytowany arcybiskup Ibadanu w Nigerii; bp John Keenan z Paisley w Szkocji;bp David Ricken z Green Bay, Wisconsin, USA oraz bp Antonio Baseotto, C.SS.R, emerytowany biskup argentyńskiego ordynariatu wojskowego.

    Argumentując swoją prośbę do papieża Franciszka piszą w liście, że świat cierpi teraz mocno z powodu braku równowagi politycznej, ekonomicznej i moralnej. To pokazuje trwającą wokół nas duchową bitwę między dobrem a złem, która wymaga pomocy Pana, aniołów i Matki Bożej. Sześciu biskupów jest przekonanych, że dogmatyczne ogłoszenie „współodkupicielskiej roli” Najświętszej Maryi Panny i Jej powszechne duchowe macierzyństwo przyniesie „nowy historyczny blask Ducha Świętego” i pozwoli Najświętszej Matce „w pełni skorzystać z macierzyńskiego pośrednictwa za nas”.

    Komentując ten list i prośbę dla portalu “Vatican Insider” amerykański teolog dr Robert Fastiggi przypomina, że pomysł ogłoszenia takiego dogmatu nie jest w Kościele nowy, ponieważ sprawą zajmował się już Sobór Watykański I pod koniec XIX w. Uznano jednak wtedy, że – będąc świeżo po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi nie ma jeszcze wystarczającej tradycji i “szkoły”, która stałaby za takim dogmatem.

    Temat wrócił na Soborze Watykańskim II. Kościół przyjął wówczas ten dogmat niejako pośrednio pisząc w Konstytucji “Lumen Gentium” o roli Matki Bożej w boskim dziele zbawienia, ale bez używania terminu “Współodkupicielka”. Dr Fastiggi przypomina w tym kontekście również, że podobny list został już wystosowany przez częściowo tych samych biskupów już do papieża Benedykta XVI w 2005 r. Zwracając się również do papieża Francis

    Polubienie

    • Leszek pisze:

      Znalazło się tylko „aż” dwóch i czterech! To jest bardzo wymowne. Zapewne ów starszy kapłan, o którym ongiś pisała Gosia-3 w kontekście ogłoszenia tego dogmatu „przeciera oczy ze zdumienia, że…”. Trzeba to jeszcze raz z całą stanowczością powtórzyć, że te osoby wśród duchowieństwa (różnej rangi i urzędów), które są przeciwne temu dogmatowi i jego publicznego ogłoszenia w Kościele zaczerpnęły/napiły się zatrutej wody (antymaryjności) wypuszczonej z gardzieli Smoka (wedle Ap 12,15). Czyż nie wiedzą, że przez dobrowolne ofiarowanie się Syna Maryi, Jezusa, Maryja stała się prawdziwie Współodkupicielką! I to, że w każdym momencie składania Swej ofiary Jezus pragnął przy Sobie obecności Matki – która cierpiałaby i składała ofiarę razem z Nim. Oto powód, dla którego stała się współpracowniczką w Jego dziele Odkupienia, prawdziwą Współodkupicielką, bo jest przede wszystkim Mamą Jezusa-Kapłana.
      Pan Jezus, Jej Syn pragnął, aby Maryja, Jego Matka stanęła/stała pod Krzyżem i połączyła swój niepokalany ból z całym Jego Boskim cierpieniem. Chciał połączyć Jej ludzkie cierpienie ze Swoim. Głęboko włączył Ją w tajemnicę Odkupienia. I w ten sposób powołał Maryję na prawdziwą Współodkupicielkę.
      Owocem zaś Maryi dzieła współodkupienia jest Jej duchowe macierzyństwo. Pod Krzyżem, z woli Jej Syna Jezusa, w kołysce bardzo wielkiego cierpienia, stała się naszą Matką: Matką wszystkich odkupionych, Matką Kościoła i całej ludzkości.
      Ponieważ stała się Matką Jezusa, dlatego została głęboko włączona (jak żaden człowiek) w tajemnicę Jego dzieła Odkupienia, które dokonywało się od chwili Wcielenia aż do momentu śmierci Jezusa na Krzyżu, jako Współodkupicielka!
      Ogłoszenie tego dogmatu jest niezwykle ważne i potrzebne w naszych czasach, by Maryja mogła spotęgować swoje matczyne działanie jako Współodkupicielki.

      Polubienie

      • Gosia 3 pisze:

        Leszku! a szkoda też bardzo ze wśród tych biskupów nie ma biskupa Polaka chociażby tego na którego Ty się powoływałeś że go znasz i miałeś Szafirkowi przesłać jego jakieś opinie . Prawda że to bardzo przykre że Hierarchia Kościoła co ma Matkę Bożą jako Królową Polski nabrała wody w usta i milczy nie walczy o ten dogmat. Oj będzie Sąd surowy bardzo surowy, Mam odwagę to napisać bo znam ostatnie przesłanie.
        Pozdrawiam . 😦

        Polubienie

  8. Szafirek pisze:

    15 października
    Święta Teresa od Jezusa,
    dziewica i doktor Kościoła

    Teresa de Cepeda y Ahumada urodziła się 28 marca 1515 r. w Hiszpanii. Pochodziła ze szlacheckiej i zamożnej rodziny zamieszkałej w Avila. Miała dwie siostry i dziewięciu braci. Czytanie żywotów świętych tak rozbudziło jej wyobraźnię, że postanowiła uciec do Afryki, aby tam z rąk Maurów ponieść śmierć męczeńską. Miała wtedy zaledwie 7 lat. Zdołała namówić do tej wyprawy także młodszego od siebie brata, Rodriga. Na szczęście wuj odkrył ich plany i w porę zawrócił oboje do domu. Kiedy przygoda się nie powiodła, Teresa obrała sobie na pustelnię kącik w ogrodzie, by naśladować dawnych pokutników i pustelników. Mając 12 lat przeżyła śmierć matki. Pisała o tym w swej biografii: „Gdy mi umarła matka… rozumiejąc wielkość straty, udałam się w swoim utrapieniu przed obraz Matki Bożej i rzewnie płacząc, błagałam Ją, aby mi była matką. Prośba ta, choć z dziecinną prostotą uczyniona, nie była – zdaje mi się – daremną, bo ile razy w potrzebie polecałam się tej wszechwładnej Pani, zawsze w sposób widoczny doznawałam jej pomocy”.
    Jako panienka, Teresa została oddana do internatu augustianek w Avila (1530). Jednak ciężka choroba zmusiła ją do powrotu do domu. Kiedy poczuła się lepiej, w 20. roku życia wstąpiła do klasztoru karmelitanek w tym samym mieście. Ku swojemu niezadowoleniu zastała tam wielkie rozluźnienie. Siostry prowadziły życie na wzór wielkich pań. Przyjmowały liczne wizyty, a ich rozmowy były dalekie od ducha Ewangelii. Już wtedy powstała w Teresie myśl o reformie. Złożyła śluby zakonne w roku 1537, ale nawrót poważnej choroby zmusił ją do chwilowego opuszczenia klasztoru. Powróciła po roku. Wkrótce niemoc dosięgła ją po raz trzeci, tak że Teresa była już bliska śmierci. Jak wyznaje w swoich pismach, została wtedy cudownie uzdrowiona. Pisze, że zawdzięcza to św. Józefowi. Odtąd będzie wyróżniać się nabożeństwem do tego właśnie świętego. Choroba pogłębiła w Teresie życie wewnętrzne. Poznała znikomość świata i nauczyła się rozumieć cierpienia innych. Podczas długich godzin samotności i cierpienia zaczęło się jej życie mistyczne i zjednoczenie z Bogiem. Utalentowana i wrażliwa, odkryła, że modlitwa jest tajemniczą bramą, przez którą wchodzi się do „twierdzy wewnętrznej”. Mistyczka i wizjonerka, a jednocześnie osoba o umysłowości wielce rzeczowej i praktycznej.
    Pewnego dnia, w 1557 r., wpatrzona w obraz Chrystusa ubiczowanego, Teresa doznała przemiany wewnętrznej. Uznała, że dotychczasowe ponad 20 lat spędzone w Karmelu nie było życiem w pełni zakonnym. Zrozumiała także, że wolą Bożą jest nie tylko jej własne uświęcenie, ale także uświęcenie jej współsióstr; że klasztor powinien być miejscem modlitwy i pokuty, a nie azylem dla wygodnych pań. W owym czasie Teresa przeżywała szczyt przeżyć mistycznych, które przekazała w swoich pismach. W roku 1560 przeżyła wizję piekła. Wstrząsnęła ona nią do głębi, napełniła bojaźnią Bożą oraz zatroskaniem o zbawienie grzeszników i duchem apostolskim ratowania dusz nieśmiertelnych. Miała szczęście do wyjątkowych kierowników duchowych: św. Franciszka Borgiasza (1557) i św. Piotra z Alkantary (1560-1562), który właśnie dokonywał reformy w zakonie franciszkańskim.
    Teresa zabrała się najpierw do reformy domu karmelitanek w Avila. Kiedy jednak zobaczyła, że to jest niemożliwe, za radą prowincjała karmelitów i swojego spowiednika postanowiła założyć nowy dom, gdzie można by było przywrócić pierwotną obserwancję zakonną. Na wiadomość o tym zawrzało w jej klasztorze. Wymuszono na prowincjale, by odwołał zezwolenie. Teresę przeniesiono karnie do Toledo. Reformatorka nie zamierzała jednak ustąpić. Dzięki pomocy św. Piotra z Alkantary otrzymała od papieża Piusa IV breve, zezwalające na założenie domu pierwotnej obserwy. W roku 1562 zakupiła skromną posiadłość w Avila, dokąd przeniosła się z czterema ochotniczkami. W roku 1567 odwiedził Avila przełożony generalny karmelitów, Jan Chrzciciel de Rossi. Ze wzruszeniem wysłuchał wyznań Teresy i dał jej ustne zatwierdzenie oraz zachętę, by zabrała się także do reformy zakonu męskiego. Ponieważ przybywało coraz więcej kandydatek, Teresa założyła nowy klasztor w Medina del Campo (1567).
    Tam spotkała neoprezbitera-karmelitę, 25-letniego o. Jana od św. Macieja (to przyszły św. Jan od Krzyża, reformator męskiej gałęzi Karmelu). On również bolał nad upadkiem obserwancji w swoim zakonie. Postanowili pomagać sobie w przeprowadzeniu reformy. Bóg błogosławił reformie, gdyż mimo bardzo surowej reguły zgłaszało się coraz więcej kandydatek. W roku 1568 powstały klasztory karmelitanek reformowanych w Malagon i w Valladolid, w roku 1569 w Toledo i w Pastrans, w roku 1570 w Salamance, a w roku 1571 w Alba de Tormes. Z polecenia wizytatora apostolskiego Teresa została mianowana przełożoną sióstr karmelitanek w Avila, w klasztorze, w którym odbyła nowicjat i złożyła śluby. Zakonnic było tam ok. 130. Przyjęły ją niechętnie i z lękiem. Swoją dobrocią i delikatnością Teresa doprowadziła jednak do tego, że i ten klasztor przyjął reformę. Pomógł jej w tym św. Jan od Krzyża, który został mianowany spowiednikiem w tym klasztorze.

    Święta Teresa od JezusaNie wszystkie klasztory chciały przyjąć reformę. Siostry zmobilizowały do „obrony” wiele wpływowych osób. Doszło do tego, że Teresie zakazano tworzenia nowych klasztorów (1575). Nałożono na nią nawet „areszt domowy” i zakaz opuszczania klasztoru w Avila. Nasłano na nią inkwizycję, która przebadała pilnie jej pisma, czy nie ma tam jakiejś herezji. Nie znaleziono wprawdzie niczego podejrzanego, ale utrzymano zakaz opuszczania klasztoru. W tym samym czasie prześladowanie i niezrozumienie dotknęło również św. Jana od Krzyża, którego więziono i torturowano.
    Klasztor w Avila otrzymał polecenie wybrania nowej ksieni. Kiedy siostry stawiły opór, 50 z nich zostało obłożonych klątwą kościelną. Teresa jednak nie załamała się. Nieustannie pisała listy do władz duchownych i świeckich wszystkich instancji, przekonując, prostując oskarżenia i błagając. Dzieło reformy zostało ostatecznie uratowane. Dzięki możnym obrońcom zdołano przekonać króla i jego radę. Król wezwał nuncjusza papieskiego i polecił mu, aby anulował wszystkie drastyczne zarządzenia wydane względem reformatorów (1579). Teresa i Jan od Krzyża odzyskali wolność. Mogli bez żadnych obaw powadzić dalej wielkie dzieło. Karmelici i karmelitanki zreformowani otrzymali osobnego przełożonego prowincji. Liczba wszystkich, osobiście założonych przez Teresę domów, doszła do 15. Św. Jan od Krzyża zreformował 22 klasztory męskie. Grzegorz XIII w roku 1580 zatwierdził nowe prowincje: karmelitów i karmelitanek bosych.
    Pan Bóg doświadczył Teresę wieloma innymi cierpieniami. Trapiły ją nieustannie dolegliwości ciała, jak choroby, osłabienie i gorączka. Równie ciężkie były cierpienia duchowe, jak oschłości, skrupuły, osamotnienie. Wszystko to znosiła z heroicznym poddaniem się woli Bożej.
    Zmarła 4 października 1582 r. w wieku 67 lat w klasztorze karmelitańskim w Alba de Tormes koło Salamanki. Tam, w kościele Zwiastowania NMP, znajduje się jej grób. Została beatyfikowana w roku 1614 przez Pawła V, a kanonizował ją w roku 1622 Grzegorz XV.

    Św. Teresa Wielka ma nie tylko wspaniałą kartę jako reformatorka Karmelu, ale też jako autorka wielu dzieł. Kiedy 27 września 1970 r. Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła, nadał jej tytuł „doktora mistycznego”. Zasłużyła sobie na ten tytuł w całej pełni. Zostawiła bowiem dzieła, które można nazwać w dziedzinie mistyki klasycznymi. W odróżnieniu od pism św. Jana od Krzyża, jej styl jest prosty i przystępny. Jej dzieła doczekały się przekładów na niemal wszystkie języki świata. Do najważniejszych jej dzieł należą: Życie (1565), Sprawozdania duchowe (1560-1581), Droga doskonałości (1565-1568), Twierdza wewnętrzna (1577), Podniety miłości Bożej (1571-1575), Wołania duszy do Boga (1569), Księga fundacji (1573-1582) i inne pomniejsze. Św. Teresa Wielka zostawiła po sobie także poezje i listy. Tych ostatnich było wiele. Do naszych czasów zachowało się 440 jej listów.
    Św. Teresa z Avila jest patronką Hiszpanii, miast Avila i Alba de Tormes; karmelitów bosych, karmelitów trzewiczkowych, chorych – zwłaszcza uskarżających się na bóle głowy i serce, dusz w czyśćcu cierpiących.

    W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest w habicie karmelitanki. Jej atrybutami są: anioł przeszywający jej serce strzałą miłości, gołąb, krzyż, pióro i księga, napis: Misericordias Domini in aeternum cantabo, strzała.
    https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-15a.php3

    15 października – bazylika metropolitalna w Łodzi https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-15b.php3

    Polubienie

  9. Szafirek pisze:


    słowa:
    Pragnę zawsze z Tobą być

    Pragnę zawsze z Tobą być Zbawicielu mój.
    Chcę dla Ciebie tylko żyć, służąc dzień po dniu.
    Tylko w Tobie pokój mój, tylko w Tobie szczęścia zdrój.
    Życie wieczne w Tobie mam, Jezu, Królu mój.

    W grzechu wciąż męczyłem się, Tyś mi wolność dał;
    Z śmierci snu wyrwałeś mnie, abym życie miał.
    Gdzież tu znajdę pokój swój, Jezu Chryste, Panie mój?
    Na Twym łonie, pośród burz, mam pokoju zdrój.

    Tyś na krzyżu przelał krew, by mój spłacić dług.
    Za mnie dałeś życie swe, bym żyć z Tobą mógł.
    Pragnę z Tobą cierpieć tu, Zbawicielu, Jezu mój.
    W Tobie, Panie, życie me, łaski cudny zdrój.

    Cóż Ci mogę jeszcze rzec, drogi Panie mój?
    Słów mi brak od szczęścia łez, bom na wieki Twój.
    Tylko w Tobie pragnę być, służyć Ci, dla Ciebie żyć.
    Tyś mój Chrystus, wierzę w to Tyś przyszłością mą.

    Polubienie

  10. Mateusz pisze:

    Synod zaczął się od czterech kroków do intronizacji demona (film)

    Andyjski bożek płodności, Pachamama, miał swoje pięć minut na Synodzie Amazonii. Film poniżej pokazuje cztery etapy jego intronizacji.

    4 października
    Bożek znajduje się w centrum magicznej ceremonii w ogrodach Watykanu. Franciszek bierze w tym czynny udział.

    7 października
    Franciszek przewodniczy Eucharystii w Bazylice św. Piotra w intencji rozpoczynającego się synodu. Pod koniec nieformalna/ piekielna grupa spotyka się z Franciszkiem wokół demona, teraz wsadzonego na łódź na środku bazyliki. Oni śpiewają swoje kantyczki do demona.

    7 października
    Franciszek i delegaci na Synod formują pogańską procesję, która przenosi figurkę Pachamama z bazyliki do Sali Synodu. Fałszywy bożek jest niesiony w łodzi na ramionach, pod koniec dźwigają ją biskupi.

    Do teraz
    Wewnątrz sali bożek zajmuje miejsce naprzeciwko Franciszka.

    Polubienie

    • Millka pisze:

      Przesłanie przez Jezusa Via John Leary (USA) – 28 września 2019 r .: (St. Wencelaus) – część 2
      Jezus powiedział: „ Ludu mój, zdajesz sobie sprawę z następnego synodu w Amazonii w Brazylii. Możliwe jest, że taki synod mógłby spowodować podział w Moim Kościele między Kościołem schizmatyckim a Moją wierną resztką.
      Podczas tego synodu zaproponują wiele heretyckich i schizmatyckich rzeczy przeciwko Mojemu Kościołowi . Jeśli niektórzy zaproponują zmianę Moich słów Poświęcenia, nie będę obecny na takiej Mszy. To będzie atak na Moją Eucharystię.
      Istnieją również propozycje dotyczące żonatych kapłanów, kobiet diakonów i kobiet-księży. Jeśli dojdzie do schizmy, ten schizmatycki kościół przejmie kontrolę nad Moimi kościołami i być może będziecie musieli przyjść do Moich schronień na prawdziwą Mszę.
      Kiedy zobaczysz ciemne oczy Antychrysta, nie powinieneś na nie patrzeć, bo może zahipnotyzować cię, abyś mu oddawał pokłon.
      Po sześciu tygodniach konwersji po Ostrzeżeniu chcę, aby Moi wyznawcy pozbyli się waszych telefonów komórkowych, telewizorów, komputerów i innych urządzeń podłączonych do Internetu , abyście nie patrzyli w oczy Antychryst.
      Wyrzuć wszystkie te urządzenia z domu, aby nie mieć połączenia z Internetem. Niedługo po upływie sześciu tygodni ujrzą wydarzenia, które doprowadziły do przyjścia Antychrysta do władzy .
      Nie lękajcie się, bo Moi aniołowie będą chronić Moich wiernych w Moich schronieniach. Zaufaj mi, a zapewnię wszystkie twoje potrzeby i ochronę w Moich schronieniach. ”
      Jest to przesłanie ze strony trinite-sainte-et

      Polubienie

  11. Szafirek pisze:

    16 października
    Święta Jadwiga Śląska

    Jadwiga urodziła się między 1174 a 1180 rokiem na zamku nad jeziorem Amer w Bawarii jako córka hrabiego Bertolda VI i Agnieszki Wettyńskiej, hrabiów Andechs, którzy tytułowali się również książętami Meranu (w północnej Dalmacji) i margrabiami Istrii. Miała czterech braci i trzy siostry. Jedną wydano za Filipa, króla Francji, drugą za Andrzeja, króla Węgier (była matką św. Elżbiety), trzecia wstąpiła do klasztoru. Jadwiga otrzymała staranne wychowanie najpierw na rodzinnym zamku, potem zaś w klasztorze benedyktynek w Kitzingen nad Menem (diecezja Würzburg), znanym wówczas ośrodku kulturalnym. Do programu ówczesnych szkół klasztornych należała nauka łaciny, Pisma Świętego, dzieł Ojców Kościoła i żywotów świętych, a także haftu i malowania, muzyki i pielęgnowania chorych.
    W roku 1190 Jadwiga została wysłana do Wrocławia na dwór księcia Bolesława Wysokiego, gdyż została upatrzona na żonę dla jego syna, Henryka. Miała wtedy prawdopodobnie zaledwie 12 lat. Data ślubu nie jest bliżej znana. Możliwym do przyjęcia jest czas pomiędzy rokiem 1186 a 1190. Jako miejsce ślubu przyjmuje się zamek Andechs, chociaż nie jest też wykluczone, że było to we Wrocławiu lub Legnicy. Henryk Brodaty 8 listopada 1202 r. został panem całego księstwa. Rychło też udało mu się do dzielnicy śląskiej dołączyć dzielnicę senioratu, czyli krakowską, a także znaczną część Wielkopolski. Dlatego figuruje on w spisie władców Polski.
    Henryk i Jadwiga stanowili wzorowe małżeństwo. Mieli siedmioro dzieci: Bolesława (ur. ok. 1194), Konrada (1195), Henryka (1197), Agnieszkę (ok. 1196), Gertrudę (ok. 1200), Zofię (przed 1208) i najmłodsze, nieznane z imienia dziecko, ochrzczone w okresie Bożego Narodzenia na zamku w Głogowie w 1208 roku, które prawdopodobnie wkrótce zmarło (według niektórych źródeł był to syn Władysław). Krótko żyło kilkoro dzieci Jadwigi: Bolesław zmarł pomiędzy 1206 a 1208 r., zaś Konrad w 1213 roku. Podobnie dwie córki: Agnieszka i Zofia zostały pochowane przed 1214 rokiem. Tak więc w okres pełnej dojrzałości weszli tylko Henryk i Gertruda.
    Ostatnich 28 lat pożycia małżeńskiego małżonkowie przeżyli wstrzemięźliwie, związani ślubem czystości zawartym uroczyście w 1209 roku przed biskupem wrocławskim Wawrzyńcem. Jadwiga miała w chwili składania tego ślubu około 33 lat, a Henryk Brodaty ok. 43 (na pamiątkę tego wydarzenia Henryk zaczął nosić tonsurę mniszą i zapuścił brodę, której nie zgolił aż do śmierci).
    Na dworze wrocławskim powszechne były zwyczaje i język polski. Jadwiga umiała się do nich dostosować, nauczyła się języka i posługiwała się nim. Jej dwór słynął z karności i dobrych obyczajów, gdyż księżna dbała o dobór osób. Macierzyńską troską otaczała służbę dworu. Wyposażyła wiele kościołów w szaty liturgiczne haftowane ręką jej i jej dwórek. Do dworu księżnej należała również niewielka grupa mężczyzn duchownych i świeckich. Księżna bardzo troszczyła się o to, aby urzędnicy w jej dobrach nie uciskali poddanych kmieci. Obniżyła im czynsze, przewodniczyła sądom, darowała grzywny karne, a w razie klęsk nakazywała mimo protestów zarządców rozdawać ziarno, mięso, sól itp. Zorganizowała także szpitalik dworski, gdzie codziennie znajdowało utrzymanie 13 chorych i kalek (liczba ta miała symbolizować Pana Jezusa w otoczeniu 12 Apostołów). W czasie objazdów księstwa osobiście odwiedzała chorych i wspierała hojnie ubogich.
    Jadwiga popierała także szkołę katedralną we Wrocławiu i wspierała ubogich zdolnych chłopców, którzy chcieli się uczyć. Starała się także łagodzić dolę więźniów, posyłając im żywność, świece i odzież. Bywało, że zamieniała karę śmierci czy długiego więzienia na prace przy budowie kościołów lub klasztorów. Jej mąż chętnie na to przystawał. Była jednak tak delikatna wobec Henryka, że zawsze to jemu zostawiała ostateczną decyzję. Dlatego to jego podpis figuruje przy licznych dekretach fundacji.

    Święta Jadwiga ŚląskaW swoim życiu Jadwiga dość mocno doświadczyła tajemnicy Krzyża. Przeżyła śmierć męża i prawie wszystkich dzieci. Jej ukochany syn, Henryk Pobożny, zginął jako wódz wojska chrześcijańskiego w walce z Tatarami pod Legnicą w 1241 r. Narzeczony jej córki Gertrudy, Otto von Wittelsbach, stał się mordercą króla niemieckiego Filipa, w następstwie czego zamek rodzinny Andechs zrównano z ziemią, a Ottona utopiono w Dunaju. Po tych strasznych wydarzeniach Gertruda nie chciała wychodzić za mąż za kogo innego. Po osiągnięciu odpowiedniego wieku wstąpiła w 1212 roku do klasztoru trzebnickiego, ufundowanego dziesięć lat wcześniej przez jej rodziców.
    Siostra Jadwigi, również Gertruda, królowa węgierska, została skrytobójczo zamordowana; druga siostra, królowa francuska, Agnieszka, ściągnęła na rodzinę hańbę małżeństwem, którego nie uznał papież (ponieważ poprzedni związek Filipa II Augusta nie został unieważniony), była zatem matką nieślubnych dzieci. Mąż Jadwigi, książę Henryk, w 1229 r. dostał się do niewoli Konrada Mazowieckiego; Jadwiga pieszo i boso poszła z Wrocławia do Czerska i rzuciła się do nóg Konradowi – dopiero wówczas wyżebrała uwolnienie męża, pod warunkiem jednak, że ten zrezygnuje z pretensji do Krakowa. W końcu jeszcze spadł na Henryka grom klątwy za przywłaszczenie sobie dóbr kościelnych i książę umarł obłożony klątwą. Jadwiga jednak bez szemrania znosiła te wszystkie dopusty Boże.
    Po śmierci męża, Henryka (19 marca 1238 r.), Jadwiga zdała rządy żonie Henryka Pobożnego, Annie, i zamknęła się w klasztorze sióstr cysterek w Trzebnicy, który sama wcześniej ufundowała. Kiedy dowiedziała się o niezwykle surowym życiu swojej siostrzenicy, św. Elżbiety z Turyngii (+ 1231), postanowiła ją naśladować. Do cierpień osobistych zaczęła dodawać pokuty, posty, biczowania, włosiennicę i czuwania nocne. Przez 40 lat życia spożywała pokarm tylko dwa razy dziennie, bez mięsa i nabiału. W 1238 r. na ręce swojej córki Gertrudy, ksieni w Trzebnicy, złożyła śluby zakonne i stała się jej posłuszna. Zasłynęła z pobożności i czynów miłosierdzia.
    Wyczerpana surowym życiem mniszki, zmarła 14 października 1243 r., mając ponad 60 lat. Zaraz po jej śmierci do jej grobu w Trzebnicy zaczęły napływać liczne pielgrzymki: ze Śląska, Wielkopolski, Łużyc i Miśni. Gertruda z całą gorliwością popierała kult swojej matki. Ostatni etap procesu kanonicznego św. Stanisława biskupa dostarczył cysterkom w Trzebnicy zachęty do starania się o wyniesienie także na ołtarze Jadwigi. Zaczęto spisywać łaski, a grób otoczono wielką troską. Już w 1251 r. zaczęto obchodzić w klasztorze co roku pamiątkę śmierci Jadwigi. Kiedy w roku 1260 odwiedził Trzebnicę legat papieski Anzelm, siostry wniosły prośbę o kanonizację. Tę inicjatywę poparł polski Episkopat i Piastowicze. Z polecenia papieża w latach 1262-1264 przeprowadzono badania kanoniczne w Trzebnicy i we Wrocławiu. Ich akta przesłano do Rzymu. O kanonizację Jadwigi zabiegał także papież Urban IV, który jako legat papieski w latach 1248-1249 aż trzy razy odwiedził Wrocław i znał dobrze Jadwigę. Jednak jego śmierć przeszkodziła kanonizacji. Dokonał jej dopiero jego następca, Klemens IV, w kościele dominikanów w Viterbo 26 marca 1267 r. Na prośbę Jana III Sobieskiego papież bł. Innocenty XI rozciągnął kult św. Jadwigi na cały Kościół (1680).
    Ku czci św. Jadwigi powstała na Śląsku (w 1848 r. we Wrocławiu) rodzina zakonna – siostry jadwiżanki. Św. Jadwiga Śląska czczona jest jako patronka Polski, Śląska, archidiecezji wrocławskiej i diecezji w Gorlitz; miast: Andechs, Berlina, Krakowa, Trzebnicy i Wrocławia; Europy; uchodźców oraz pojednania i pokoju.

    W ikonografii św. Jadwiga przedstawiana jest jako młoda mężatka w długiej sukni lub w książęcym płaszczu z diademem na głowie, czasami w habicie cysterskim. Jej atrybutami są: but w ręce, krzyż, księga, figurka Matki Bożej, makieta kościoła w dłoniach, różaniec.
    https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-16a.php3

    16 października – św. Gerard Majella, zakonnik https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-16b.php3
    16 października – św. Gaweł (Gall), opat https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-16c.php3
    16 października – bł. Józef Jankowski, prezbiter i męczennik https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-16d.php3

    Polubienie

  12. Szafirek pisze:

    Korwin-Mikke jest… masonem?

    „Ktoś pyta, w związku z poprzednimi wpisami, czy jestem katolikiem. Oczywiście, że jestem katolikiem. Z inklinacjami lefebvrystowskimi nawet. Deiści w każdym kraju szanują Tradycję i popierają Religię. Gdybym urodził się w Arabii byłbym pewno mahometaninem – z tymi samymi poglądami” – oznajmia Korwin-Mikke na swoim blogu.

    A dalej rozwija swoje poglądy.

    „Bo deista – jak sama nazwa wskazuje – wierzy w Boga.

    By sprawę ostatecznie wyjaśnić (proszę zapamiętać, bo nie będę powtarzać!): ja mogę rozumieć człowieka, który morduje bliźniego z tego powodu, że ten robi znak Krzyża trzema palcami od prawej do lewej – zamiast dwoma palcami od lewej do prawej. Mogę to zrozumieć- bo facet zwalcza ludzi odmiennej od swojej kultury, którą (słusznie czy niesłusznie) uważa za zagrożenie dla swojej.

    Na ziemi robi to różnicę. Natomiast jeśli ktoś uważa, że to Panu Bogu robi różnicę, jak oddaje Mu się cześć – no, to jest to obraza Pana Boga poprzez traktowanie Go jako osoby wyjątkowo wręcz małostkowej – i w dodatku niesprawiedliwej. Przecież nigdzie w Starym ani Nowym Testamencie nie jest napisane, jak trzeba znak Krzyża św. wykonywać (ani, że w ogóle należy go wykonywać!!).

    Więc proszę, by moi krytycy zrozumieli, że właściwym polem dyskusji są kwestie kulturowe. Pana Boga do tych spraw nie mieszajmy”.

    Dyskusja z tym bełkotem (niestety, przy całym szacunku dla felietonistyki Korwin-Mikke nie sposób określić tego czegoś inaczej) nie jest niestety możliwa. Katolik, czysto definicyjnie, nie może być deistą, ponieważ wyznaje zupełnie inną koncepcję Boga. Dla niego Bóg nie jest obojętnym obserwatorem, któremu w istocie jest wszystko jedno, w co wierzą ludzie, nie są Mu obce ich modlitwy, i nie jest tak, że jest mu wszystko jedno w co wierzą ludzie. Tego typu myślenie właściwe jest… nie katolikom (i nawet nie muzułmanom), ale masonerii (rytu szkockiego), która wyznaje właśnie tezę, że istnieje jakiś Bóg (który w istocie niczym istotnym nie różni się od Boga deistów i Korwina-Mikke), któremu nic w istocie nie jesteśmy winni, i który niczego nam nie jest winien, ale w imię którego winniśmy jesteśmy posłuszeństwo Tradycji i państwu (a może w istocie winni są Mu to posłuszeństwo prostacy, bo ludzie wykształceni wiedzą, że Bogu jest wszystko jedno, bo gdyby było inaczej, to czyniłoby to z Niego osobę małoduszną.

    I właśnie z tych powodów nie można powiedzieć, że Korwin-Mikke jest katolikiem, tak jak nie można powiedzieć, że jest on muzułmaninem. On jest deistą, wyznającym poglądy zbliżone do deistycznych masonów. Z katolicyzmem, także lefebvrystowskim, nie ma to nic wspólnego. I pora sobie to zupełnie jasno powiedzieć. Felietony, nawet tak sprawnie napisane, nie są w stanie tej prawdy ukryć.

    Tomasz P. Terlikowski

    Polubienie

  13. Leszek pisze:

    Trzy dni temu., 13.X. w Rzymie na Pl. św. Piotra odbyła miała miejsce uroczysta Msza Św. kanonizacyjna kard. Johna Henry’ego Newmana i czterech innych świętych.
    Proszę zob. w jaki sposób była rozdawana i przyjmowana Komunia Św. przez kapłanów i wiernych (1:34:16 – 1:38:10) na tej Mszy transmitowanej na oficjalnej stronie Vatican News:

    Dodać trzeba, że na Placu św. Piotra obowiązuje zakaz udzielania Komunii św. do rąk, który wziął się z tego, że niektórzy ludzie zabierali hostie i czasem sprzedawali je w internecie, nie mówiąc o tym, że rozrzucane zostają i zarazem podeptane okruchy, maleńkie fragmenty św. Hostii na ziemię.

    Polubienie

  14. Mariusz pisze:

    Kara Boża. Ale czy kara Boża wciąż nam grozi?

    Polubienie

    • Leszek pisze:

      Najpierw muszę zaznaczyć, że nie odsłuchałem jeszcze tego ok. 15-o min. video z wypowiedziami kapłanów.
      Trzeba by trochę czasu poświęcić na wyjaśnienie zagadnienia kary Bożej czyli przejawu gniewu Bożego, przejawem wymierzania sprawiedliwości Bożej w ujęciu biblijnym.
      W rozważanym temacie warto by przytoczyć następujące fragmenty z:
      1. cz. 1 „Świadków Bożego Miłosierdzia” Anny:
      Bóg jest Miłością, 18 IV 1967 r. mówi Matka Anny:
      … Bóg w tej chwili pozwala na uchylenie przed wami zasłony dzielącej ludzkość; korzystaj z tego i przez ciebie niech korzystają inni. To Jego miłość daje nam prawo dzielenia się z wami naszym doświadczeniem, wiedzą… (…).
      Na ziemi jest jednocześnie wiele „szkół” (stopni rozwoju), co doskonale wiesz, ale nie wiesz tego, że nawet najniższa z nich zdolna jest do pojęcia Boga. Gdybyż przedstawiono Go od razu właściwie, nie strasząc, nie robiąc z Niego „stróża praw”, „dozorcy”, „kata”, „surowego sędziego” – wszystkiego, co jest Jego zaprzeczeniem, a co służy jednym do straszenia lub trzymania w ryzach innych ludzi – w Jego imię! To wprost przerażające, jak my sami szkodzimy sobie i bliźnim swoim. Staraj się, gdzie możesz, prostować fałszywe mniemania.
      Każdy jest zdolny do zrozumienia, że istnieje Miłość bezgraniczna, wspaniałomyślna, królewska i ojcowska zarazem, że nie ma ludzi „mniej” lub „bardziej” kochanych, że nie istnieje „k a r a Boża”, a tylko pomoc Jego i ratunek wśród „kar”, którymi my sami usłaliśmy ziemię. Ani jedna wina jednostkowa przeciwko Jego prawom, a szczególnie przeciwko prawu miłości bliźniego, nie ginie; przeciwnie, obciąża wspólny los wszystkich…

      2. cz. 2 „Bożego Wychowania” Anny:
      25 VIII 1989 r., mówi Pan:
      … Nadchodzą ciężkie dni dla całego świata – dla was również – ale nie będą one trwały długo. Dlatego oprzyjcie na Mnie swoją nadzieję i chciejcie zawierzyć Mojej miłości do was i Mojej wszechmocy. Im bardziej słuchać Mnie będziecie i naśladować Mnie w Moim miłosierdziu, tym szerzej Ja roztoczę nad wami Moją opiekę i miłosierdzie.
      Wszystko, co będzie się działo, przyjmujcie nie jako „k a r ę Bożą”, lecz jako skutki wspólnego grzechu całej ludzkości – odejścia ode Mnie. Proszę was, nie załamujcie się, cokolwiek by się stało, a tylko wasze cierpienia oddawajcie Mnie przez Serce Bogarodzicy i waszej Matki jako zadośćuczynienie za wasze wspólne winy, prosząc Mnie o ich wybaczenie. Sami sobie wzajemnie wybaczajcie i proście Mnie o wybaczenie waszym winowajcom, a wtedy Ja zapomnę wam wszystko zło i przyspieszę wasze wyzwolenie. Im więcej dobra zobaczę w waszych sercach, tym szybciej przybędę z ratunkiem. Ufajcie mojej miłości do was. …

      3. z „Dz-czka” św. S. Faustyny:
      „O Boże mój, nawet w k a r a c h, którymi dotykasz ziemi?, widzę przepaść miłosierdzia
      Twojego, bo karząc nas tu na ziemi, uwalniasz nas od kary wiecznej… (423)

      Polubienie

      • Leszek pisze:

        O karaniach narodów. z cz. 1. „Bożego Wychowania” Anny:
        Z Rozmowy XXV, 12 III 1983 r. , to mówi Bóg Ojciec:
        … Syn Mój pragnie ogarnąć miłością swą, przebaczeniem i opieką całą ludzkość. Nikogo nigdy sam nie odrzuca, wszystkich przygarnia, gdyż miłość nie niszczy i nie wyklucza. Kto tak myśli, nie rozumie miłości. Nie ma narodów „lepszych” i „gorszych”, „mniej” i „bardziej” kochanych. Są w oczach Moich jak ludzie – różnią się, bowiem od każdego z nich innej służby pragnę i do takiej dałem im potrzebne narzędzia (por. Ps 67). Narody rosną jak ludzie i jak ludzie błądzą, poszukują, gubią drogę prostą, a wybierają zdradliwą. Daję im czas potrzebny. Ale i narody, jak ludzie, starzeją się i umierają lub giną gwałtownie (por. Mdr 12,12!), jeśli pełnią zło, gdyż spotykają się wtedy z podobnymi sobie, i tylko Ja mógłbym je ocalić – jeśli Mi zawierzą. Nie tylko ludzie, lecz całe narody – jeżeli chcą tego – odrzucają Mnie, występują przeciw Mnie i nienawidzą Mnie i sługi Moje. Pozostawiam im czas. Jeśli trwają uparcie w błędzie, szerzą nienawiść i niszczą inne ludy, upominam je, oświecam przez klęski i nieszczęścia, ale uparte i zakamieniałe pozostawiam im samym. Nienawiść i zbrodnia niszczą się same. …

        Polubienie

    • Gosia 3 pisze:

      „KAR UŻYWAM KIEDY SAMI MNIE ZMUSZAJĄ DO TEGO” – JEZUS ( cyt. z Dzienniczka ,Sw. Faustyny)

      Polubienie

  15. Szafirek pisze:

    Chcę podzielić się z Wami jaki miałam kolejny sen,tym razem z soboty na niedzielę czyli z 12 na 13 pażdziernika.Śniło mi się,że miałam jechać do Medjugorje i w tym śnie wiedziałam,czułam,że tam mam mieszkać i chodzić do szkoły.Widziałam do tego autokary pełne bagaży,małych i dużych walizek i dużo ludzi czekających aby wsiąść do tych autokarów,aż się zastanawiałam jak my się zmieścimy kiedy tyle tych bagaży,bo były nawet na dachach autokarów torby.I tyle w tym śnie,ale tak mnie zastanawia,że dość często mi się śni coś z Medjugorje związane.
    Szczęść Boże! wszystkim.

    Polubienie

  16. Leszek pisze:

    Mariuszu! Chwilę temu, wysł. mój wpis dot. tematu Kary Bożej , ale nie wiem dlaczego, nie ukazał się na blogu i nie po nim żadnego śladu. mógłbyś sprawdzić co się z nim stało i przekazać jakąś informację na blogu. Tymczasem pozdr. w Panu.

    Polubienie

Dodaj komentarz